Instytut Pamięci Narodowej nie miał żadnych wątpliwości, przyznając Maciejowi Giertychowi status pokrzywdzonego przez PRL-owskie służby specjalne.
Prezes Instytutu Leon Kiers oświadczył, że według dokumentów, którymi Instytut dysponował w 2003 roku, Maciej Giertych był inwigilowany przez PRLowskie służby specjalne.Dlatego- zgodnie z ustawąo IPN - otrzymał status pokrzywdzonego.
W procesie lustracyjnym kandydata na prezydenta Macieja Giertycha okazało się, że sąd dysopnuje raportami SB z których wynika, że służby mogły wykorzystywać kontakty z Giertychem do kompromitowania ośrodków opozycyjnych. Chodzi o Radio Wolna Europa, Kultura Paryska czy KOR. Zatem kontakty te mogłyby zostać zakwalifikwne jako współpraca.
Leon Kieres powiedział, że do sądu lustracyjnego mogły trafić nowe dokumenty, których nie znano w 2003 roku, gdy Maciej Giertych starał się o status pokrzywdzonego. Kiers wyjaśnił, ze nowe dokumenty odnajdują się w bieżącej pracy Instytutu i do sądu lustracyjnego. Dodał, że materiały ostatnio przesłane do sądu lustracyjngo nie były ujęte w kartotece IPN.
Prezes IPN podkreślił, że osoba uznana za pokrzywdzoną, co do której znajdą się nowe materiały świadczące o współpracy z SB - traci status pokrzywdzonego. Leon Kieres nie chciał jednak oceniać sytuacji Macieja Giertycha.
W świetle ustawy o IPN pokrzywdzonym nie może być osoba, która była tajnym i świadomym współpracownikiem organów bezpieczeństwa PRL.
Następna rozprawa lustracyjna kandydata na prezydenta Macieja Giertycha jest zapalnowana na 28 lipca. Wówczas sąd przesłucha 3 świadków, oficerów SB, których raporty są w aktach.