Adam Michnik powiedział, że był zdziwiony tym, że Jakubowska prosiła Rapaczyńską, żeby ona wpłynęła na niego, by poprosił premiera o wyłączenie projektu z obrad rządu.
Adam Michnik przyznał, że nie podejrzewał jeszcze wtedy, że sprawa projektu ustawy o mediach może mieć związek z propozycją Rywina. Powiedział, że relacjonując premierowi prośbę Jakubowskiej myślał, że po prostu chodzi o wyjaśnienie drobnych niezgodności między propozycjami Agory i ustaleniami ministerstwa kultury. Zdaniem Michnika, premier Leszek Miller, tak jak on sam, nie miał pojęcia, czego dotyczą szczegóły projektu ustawy o mediach.
Szef "Gazety Wyborczej" przyznał - jak powiedział - ze wstydem - że dopiero w lipcu tego roku, śledząc zeznania kolejnych świadków przed komisją sejmową, zaczął wiązać sprawę Rywina z historią projektu ustawy o mediach i uznał, że mogła zaistnieć wokół niej jakaś większa intryga.
Adam Michnik powiedział, że nagranie ze zorganizowanego spotkania z Lwem Rywinem miało posłużyć jako dowód podczas konfrontacji w obecności premiera. MIchnik chciał, żeby w chwili konfrontacji Rywin powiedział szefowi rządu, dlaczego kłamliwie posłużył się jego nazwiskiem, sugerując jego udział w propozycji korupcyjnej.
Na pytanie Anity Błochowiak, czy zamierzał pokazać premierowi, że Rywin chciał jego skompromitować, Adam Michnik odpowiedział przecząco. "Ja premierowi nie musiałem nic udowadniać bo miałem podstawy żeby przypuszczać, że w tej sprawie premier ma zaufanie do mnie a nie do Rywina"- powiedział Adam Michnik. Zapewnił, ze nie chciał też upokorzyć Rywina lecz uzyskać od niego informację, o co właściwie chodzi i z kim on trzyma.