Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Michnik uznał, że korupcyjna propozycja Rywina była sprawą polityczną, a nie biznesową

0
Podziel się:

Względy polityczne, a nie biznesowe, zdecydowały, że rozwikłaniem propozycji korupcyjnej Lwa Rywina zajęli się dziennikarze "Gazety Wyborczej", a nie szefostwo Agory - zeznał przed sądem okręgowym w Warszawie Adam Michnik. Redaktor naczelny "Gazety Wyborczej" jest świadkiem w procesie Lwa Rywina, oskarżonego o płatną protekcję wobec Agory, wydawcy dziennika.

Rywinowi grozi do 3 lat więzienia.

Pierwszą osobą, której Lew Rywin zaproponował korzystne zmiany w ustawie o mediach w zamian za 17,5 miliona dolarów była prezes Agory - Wanda Rapaczyńska. Jednak to Adam Michnik zajął się tą sprawą i bez powiadamiania prokuratury podjął śledztwo dziennikarskie. Pytany przez sąd o powody takiej decyzji, Adam Michnik zeznał, że ze względu na pojawienie się w całej aferze nazwiska premiera Leszka Millera, uznał, że nie jest to sprawa biznesowa, a polityczna. Michnik dodał przed sądem, że nie interesowała go wówczas wysokość łapówki, ważna była tylko osoba szefa rządu, który -jak wynikało z notatki Wandy Rapaczyńskiej- miał za pośrednictwem Lwa Rywina przekazać propozycje dla Agory, w zamian za pieniądze dla SLD.

Adam Michnik potwierdził przed sądem, przebieg swojej rozmowy z Lwem Rywinem z 15 lipca 2002 roku, a także przebieg konfrontacji w gabinecie premiera z 22 lipca. Relacjonując szczegóły tego ostatniego spotkania, Michnik zeznał, że na pytania premiera: "Kto cię wysłał do Agory? Czy to byłem ja?", Lew Rywin kategorycznie zaprzeczył. Wskazał natomiast na prezesa TVP Roberta Kwiatkowskiego.

Michnik, pytany przez sąd, czy wie kto ukrywa się pod nazwą "grupa trzymająca władzę" - oświadczył że to wie tylko Lew Rywin.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)