Minister edukacji Krystyna Łybacka przyznała, że resort, obliczając kwotę podwyżek, nie miał danych o liczbie nauczycieli poszczególnych stopni awansu zawodowego. Dodała, że nadal trwają prace nad ustawą o informacji oświatowej, która stworzy taką bazę danych.
Minister Łybacka wyjaśniła, że od października, kiedy zostały uruchomione podwyżki do grudnia wydano na ten cel 367 milionów złotych z rezerwy celowej. Natomiast 150 milionów złotych przeznaczono na zakup gimbusów, wyposażenie pracowni internetowych i zakup podręczników dla dzieci niedowidzących. Minister Łybacka podkreśliła, że wydano na podwyżki tyle, na ile pozwalała ustawa "Karta Nauczyciela". Dodała, że samorządy otrzymały pieniądze w dwóch transzach na każdego nauczyciela.
Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz uważa natomiast, że podwyżki mogły zostać wypłacone już od września. Zwrócił uwagę, że ministerstwo nie wiedziało ilu jest nauczycieli dyplomowanych i dlatego przeznaczyło dla nich za dużo pieniędzy.