Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Mozliwe przejściowe zwiększenie deficytu

0
Podziel się:

Zdaniem członka Rady Polityki Pieniężnej Dariusza Rosatiego, przejściowe zwiększenie deficytu budżetowego w 2004 roku byłoby możliwe do zaakceptowania pod warunkiem przyjęcia przez rząd planu redukcji wydatków w kolejnych latach.

"Mogę sobie wyobrazić możliwość przejściowego zwiększenia deficytu budżetowego w 2004 roku właśnie dlatego, że jest to rok wyjątkowy, niepowtarzalny, pod warunkiem, że rząd przedstawi wiarygodny program naprawy finansów publicznych uwzględniający przede wszystkim reformę strony wydatkowej przez co przekona rynek finansowy i NBP, że to zwiększenie deficytu jest rzeczywiście przejściowe i nie spowoduje rozkręcenia się spirali wydatków budżetowych" - powiedział Rosati w piątek w Radiu Zet.

"Wtedy można myśleć o tym, czy nie zaakceptować tego planu" - dodał.

O możliwościach przejściowego zwiększenia deficytu i zwiększenia popytu konsumpcyjnego oraz inwestycyjnego mówił wcześniej wicepremier i minister gospodarki Jerzy Hausner.

"Premier Hausner już zwracał uwagę, że według niego nie trzeba się obawiać zwiększonego deficytu pod warunkiem, że to będzie wpływało na przyspieszenie wzrostu. My obawiamy się takiego traktowania deficytu jako czegoś co nie przynosi żadnych negatywnych skutków" - powiedział Rosati.

Rząd przyjął w ubiegłym tygodniu założenia do budżetu na 2004 rok z deficytem 33,1 mld zł pod warunkiem uzyskania 9 mld zł z rezerwy rewaluacyjnej NBP, na co nie godzi się bank centralny. Ponadto od przyszłego roku planowane na 11,9 mld zł transfery budżetu do otwartych funduszy emerytalnych nie będą księgowane jako wydatki budżetu, lecz jako rozchody, finansowane wpływami prywatyzacyjnymi lub emisjami papierów dłużnych.

Gdyby zastosować kalkulowanie deficytu takie jak w 2003 roku, to deficyt wzrósłby do 54 mld zł z 38,7 mld zł w 2003 roku. Według członka RPP, przy braku zmian w polityce budżetowej deficyt w 2004 roku wzrósłby do 60-62 mld zł.

"Gdybyśmy w ogóle nie robili żadnych zmian, nawet tych zaproponowanych przez ministra Kołodkę i kontynuowali wydatki rosnące w tym tempie jak do tej pory, to w 2004 roku deficyt by się zamknął w granicach 60-62 mld zł, ale on by rósł w następnych latach i w ciągu roku czy dwóch przekroczylibyśmy ustawowe limity na zadłużenie Skarbu Państwa.(...) Tego wszyscy chcą uniknąć" - powiedział Rosati.

Jego zdaniem, rząd wprowadzjąc reformy podatków powinien uszczelnić także system wydatków socjalnych i reformować przede wszystkim stronę wydatkową budżetu.

Rosati opowiedział się też za wprowadzeniem w Polsce podatku liniowego, który umożliwia cięcia stóp procentowych, ale uzależnia moment jego wprowadzenia od możliwości budżetu.

"Każdy ekonomista dobrze wykształcony odpowie, że podatek liniowy jest dobrym rozwiązaniem ekonomicznie, bo skłania do pracy i nie tępi bodźców, żeby zwiększać wysiłek produkcyjny. Zwiększa też oszczędności w gospodarce, a to jest ważne, bo to pozwala obniżyć stopy procentowe" - powiedział członek RPP.

"Ja bym był za tym, żeby przymierzyć się do podatku liniowego jak najszybciej, ale trzeba trzymać się realiów. Być może okaże się, że ten deficyt na przyszły rok wyszedłby w granicach nie do udźwignięcia przez gospodarkę. Ale to kwestia przekalkulowania" - dodał.

W najnowszym raporcie Międzynarodowy Fundusz Walutowy ocenia, że NBP, który obniżył już znacznie swe stopy procentowe, dysponuje dodatkowym polem manewru umożliwiającym ich dalsze obniżanie bez zagrożenia dla nadmiernego wzrostu inflacji.

MFW przestrzega NBP przed "nadmierną przezornością" przy dokonywaniu ocen presji inflacyjnej.

"Tak jest, to jest ważka uwaga, którą ja wezmę pod rozwagę, ale ja bym ją polecał może moim kolegom w RPP" - dodał członek RPP.

RPP zbiera się we wtorek na dwudniowym posiedzeniu, a decyzja odnośnie wysokości stóp procentowych będzie znana w środę. W tym roku RPP już pięć razy obniżała stopy procentowe, a podstawowa stopa wynosi obecnie 5,5 proc.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)