Z powodu małej ilości wody i niskiej zawartości tlenu ryby walczą o życie. Dyrektor Zarządu Gospodarki Wodnej Stefan Bartosiewicz mówi, że "czystej" wody rzeka niesie już niewiele, bo ludzie nie zważają na katastrofalną sytuację i wciąż produkują taką samą ilość ścieków.
Wieczorne i nocne deszcze, które przeszły nad Dolnym Śląskiem nie poprawiły sytuacji. Najwięcej wody spadło w Polanicy Zdroju - 2 i pół centymetra. Średnio w Kotlinie Kłodzkiej zanotowano centymetrowy przybór wody. W innych rejonach opady były minimalne.
Bardzo trudna sytuacja jest na ujęciu Górzyniec zaopatrującym w wodę ponad 20 tysięcy mieszkańców: Piechowic, Sobieszowa i Cieplic w Jeleniej Górze. Tam strażacy od kilku dni przepompowują wodę z sąsiednich źródeł. Podobnie jest w Przesiece oraz Sosnówce w gminie Podgórzyn.
W Jeleniej Górze obowiązuje zakaz wykorzystywania wody z ujęć miejskich do celów innych niż spożywcze i sanitarne. Za złamanie zakazu grozi mandat w wysokości pięciuset złotych.
Kłopoty z wodą mają też mieszkańcy ulicy Wiejskiej w Kowarach. Ciśnienie jest tam tak słabe, że woda jest dostarczana beczkowozami. Wyschły też studnie w Świeradowie-Czerniawie oraz Wojcieszowie. Beczkowozami dowozi się również wodę do kilku gospodarstw w Jeżowie Sudeckim. Podobnie jest w Walimiu i okolicznych wsiach. Wodę
dowożą tam codziennie beczkowozy Wałbrzyskiego Związku Wodociągów i Kanalizacji.
W pozostałych miejscowościach Dolnego Śląska ograniczeń nie wprowadzono, ale władze samorządowe apelują o to, by nie marnować wody.