nadal nie wiadomo co bylo przyczyna wybuchu, który zabil 4-letnia dziewczynke nadal nie wiadomo co było przyczyną wybuchu, który zabił 4-letnią dziewczynkę Policja wznowiła działania na miejscu wczorajszego wybuchu w Siedlcach. W wyniku eksplozji zginęła 4-letni dziewczynka, a dwie 6-letnie zostały ranne. Do chwili obecnej, policja nie jest w stanie stwierdzić, jakiego rodzaju był to ładunek.Przypuszczalnie, dzieci znalazły niewypał, choć wczoraj była mowa o profesjonalnie skonstruowanej bombie domowej roboty. Miały o tym świadczyć znalezione szczątki ładunku. Na miejscu dochodzenia są dwa psy wyspecjalizowane w poszukiwaniu ładunków wybuchowych, które zostaną wykorzystane do penetracji terenu. Przybyła także specjalna grupa policjantów z Komendy Mazowieckiej Policji. Działaniami kieruje komendant z Siedlec. 'Będziemy dotąd pracować na miejscu, aż ustalimy pewne fakty, pewne okoliczności, które pozwolą nam prowadzić dalsze śledztwo w sposób właściwy' - powiedział Informacyjnej Agencji Radiowej rzecznik
Komendy Mazowieckiej Policji komisarz Jacek Rączkiewicz. Komisarz Jacek Rączkiewicz dodał, że jedna z rannych dziewczynek miała poważny uraz obu nóg i poddano ją operacji. Zaś drugie dziecko nie doznało obrażeń ciała i po przebadaniu wróciło do domu. Tymczasem - według 'Gazety Wyborczej' - w domu, którym doszło do wybuchu, mieszka znany policji Leszek C., pseudonim Misiek. Jak wiadomo, do niedawna był szefem siedleckiego półświatka. Odkąd Misiek wszedł w konflikt z gangami z Pruszkowa i Wołomina, zorganizowano na niego już dwa zamachy. Nie wiadomo jednak, czy wczorajszy wybuch miał z tym coś wspólnego.
