Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych orzekł, że
stanowy Sąd Najwyższy Florydy popełnił błąd, zarządzając
na wniosek obozu demokraty Alberta Gora ręczne liczenie
głosów wyborczych w tym stanie. Werdykt nie przesądza
wprawdzie ostatecznie kto będzie następnym prezydentem
Stanów Zjerdnoczonych, ale jest zdecydowanie niekorzystny
dla kandydata demokratów.
Sędziowie ostatecznie uznali, że nie można wznowić
przeliczania prawie 40 tysięcy spornych głosów na
Florydzie, bez sprecyzowania jednolitych kryteriów
przeliczania głosów we wszystkich powiatach tego stanu.
Federalny Sąd Najwyższy odesłał sprawę do ponownego
rozpatrzenia.
Decyzja Federalnego Sądu Najwyższego jest
zwycięstwem obozu republikanina George'a Busch'a Juniora,
który argumentował, że selektywne liczenie głosów oparte
na niejednolitych kryteriach, jest arbitralne i niezgodne
z konstytucją stanową Florydy.
James Baker - rzecznik interesów kandydata partii
republikańskiej na Florydzie stwierdził, że George Busch
Junior i jego Richard Cheney są zadowoleni z decyzji Sądu
Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Jednak Baker- były
sekretarz stanu - nie ogłosił ostatecznego zwycięstwa, ani
też nie nazwał obecnego gubernatora stanu Teksas
prezydentem-elektem.
Obóz demokraty Alberta Gora zapowiedział, że wyda
oświadczenie po przeanalizowaniu decyzji Sądu Najwyższego
Stanów Zjednoczonych.
Werdykt sędziów Sądu Najwyższego Stanów
Zjednoczonych praktycznie oznacza, że na Florydzie nie
dojdzie do kolejnego przeliczania spornych głosów,
ponieważ wczoraj minął termin wyboru elektorów stanowych,
którzy 18 grudnia będą głosować nad wyborem prezydenta
Stanów Zjednoczonych.
