Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Nowy budżet, nowe podatki i stara dziura.

0
Podziel się:

Odkąd koalicja lewicowa przejęła władzę stało się świecką tradycją, że przy uchwalaniu budżetu zawsze jakiś nowy podatek bądź podwyżka - do już istniejącego - się trafi. Tym razem mamy wyższą składkę na ubezpieczenie zdrowotne, która de facto oznacza podniesienie progów podatkowych do poziomu 19,25% 30,25% i 40,25

Najubożsi zapłacą nie całą złotówkę, średniacy 3 zł., a bogatsi nawet 10 zł. miesięcznie. Czy to mało? Wcale nie. Minister Dariusz Łapiński znalazł sposób na sfinansowanie leków za złotówkę... z naszych kieszeni. Ale są grupy społeczne, które nie poniosą takich kosztów - bo nie płacą podatku dochodowego. Jak znam życie, dla nich będą oddzielne przepisy wykonawcze podnoszące im w inny sposób koszty podatkowe.

O 100% rośnie również składka płacona na pracodawców na Gwarantowany Fundusz Świadczeń Pracowniczych. Składka rośnie, bo rząd spodziewa się widoczniej więcej zwolnionych. Jak to się ma do zapowiedzi spadku w przyszłym roku stopy bezrobocia. Odpowiedź jest prosta - bezrobocie spadnie, ale rejestrowane. Dlatego apeluję o nazywanie rzeczy po imieniu, to co nazywamy stopą bezrobocia nazywajmy stopą bezrobocia rejestrowanego.

Oczywiście można mieć mieszane uczucia co do rozwoju rynku pracy po wzroście tych dwóch podatków. Z pewnością kolejna część pracowników znów przejdzie na samo-zatrudnienie a wpływy do ZUS jeszcze bardziej spadną. Swoją drogą to też ciekawe na ile spadek składki wpływającej do ZUS jest wynikiem zwiększenia samo-zatrudnienia, a na ile wzrostu bezrobocia realnego, coraz bardziej oddalającego się od rejestrowanego. Rząd wpada we własne sidła.

Prowadzi bowiem politykę sprzyjającą wyrejestrowywaniu się bezrobotnych o długim stażu bezrobocia z rejestru, co prowadzi do zmniejszenia się liczby oficjalnie zarejestrowanych bezrobotnych. Ale szacunki wpływów do ZUS, kas chorych, GFŚP i innych instytucji obciążających koszty pracy też dokonuje na podstawie tych danych o bezrobociu. Stąd późniejsze braki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku nie doczekamy się ponownego podniesienia składki na ubezpieczenie zdrowotne i na ZUS (bo ten ma coraz większe długi).

Dziwne również, że to podniesienie podatków według założeń budżetu wcale nie spowoduje obniżenia prognozy wzrostu PKB. A przecież nasze dochody rozporządzalne będą o ok. 0,9 mld zł. mniejsze. To ok. 0,1% prognozowanego PKB. Wg mnie taka właśnie powinna być skala obniżki tej prognozy.

Na ocenę budżetu przyjdzie jeszcze czas po poprawkach senatu i podpisie prezydenta. Jak wiemy sytuację uratowały wyższe prognozy zysku NBP. Jak wiemy NBP w tym roku sprzeda posiadane akcje Telbanku i znacząca część podwyższenia prognozy zysku NBP wzięła się właśnie stąd. Moje pytanie brzmi - skoro dochody z prywatyzacji nie traktuje się jako dochody budżetowe, a jedynie jako źródło finansowania deficytu, to czy zyski ze sprzedaży Telbanku nie powinny być traktowane tak samo?

Jeśli nie, to mam pomysł na znaczące zwiększanie dochodów budżetu bez powiększania deficytu. Wystarczy wszystkie spółki prywatyzować poprzez NBP. W trybie natychmiastowym minister Kaczmarek powinien przekazać planowane do prywatyzacji spółki prezesowi Balcerowiczowi. Wówczas zyski NBP znacząco poprawią dochody budżetu i albo będzie można zwiększyć wydatki albo zmniejszyć deficyt... papierowo.

Jeśli tak, to czy cały zysk NBP, również ten powstały ze sprzedaży Telbanku powinien być przez budżet traktowany jako dochód?

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)