Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

O co chodzi w rządowym planie gospodarczym? cz.II

0
Podziel się:

W zeszłym tygodniu przedstawiłem subiektywną ocenę pierwszego filaru strategii gospodarczej rządu dotyczącego planowanych zmian w zakresie finansów publicznych - dziś pora na drugi filar – pobudzenie długotrwałego wzrostu gospodarczego

Zgodnie przyjętą przez rząd - na wstępie planu - sekwencją osiągania dynamiki PKB, już w 2004 roku zakłada się osiągnięcie 5% przyrostu PKB, a potem utrzymywanie korzystnego wyniku w dłuższym okresie dbając o stabilność makro-otoczenia. Jest to bardzo ambitny plan i wysoko postawiona poprzeczka, zwłaszcza że niezbyt ciekawy jest punkt wyjścia.

Obecna sytuacja przedsiębiorstw jest bardzo zła, co widać chociażby po raportach za IV kwartał 2002 roku spółek giełdowych lub po spadającej z miesiąca na miesiąc produkcji przemysłowej. Zdaniem rządu taki obraz wymaga działań nadzwyczajnych, zakładających uzyskanie efektów w krótkim czasie, by zapobiec narastaniu zjawisk kryzysowych. Jednak osiągnięcie zmian w krótkim czasie – to stawianie na efekt a nie efektywność. O wiele łatwiej i szybciej osiągnąć wzrost gospodarczy pobudzając sztucznie popyt za pomocą wydatków rządowych niż stworzyć mechanizmy rynkowe jego stabilnego i długookresowego wzrostu. Rząd zapowiada, że sięgnie po instrumenty prawne i podatkowe dla poprawy sytuacji przedsiębiorstw i pobudzania ich działalności. Zapowiadana jest likwidacja barier biurokratycznych, uelastycznienie przepisów prawa pracy i wprowadzenie zachęt finansowych.

Szczegóły zawarte są w programach:
- Przede wszystkim przedsiębiorczość;
- Pierwsza praca;
- Infrastruktura - klucz do rozwoju.

W programie 'Przede wszystkim przedsiębiorczość' rząd skupi swe działania na rzecz likwidacji utrudnień w tworzeniu nowych przedsiębiorstw, ułatwianiu działalności przedsiębiorstw istniejących oraz zwiększaniu zatrudnienia w sektorze wytwórczym i usługowym. Szczegółów niestety nie ma, ale w ramach pakietu rząd obiecuje nowelizację 40 ustaw i modyfikację szeregu aktów prawnych niższego rzędu. Jednak samo ograniczanie biurokracji, choć ułatwi życie przedsiębiorcom – sprawy recesji nie załatwi. Zwłaszcza, że wszystkie dotychczasowe rządy równie ochoczo zawsze zapewniały o swojej walce z korupcją, poprzez ... tworzenie stosownych urzędów zajmujących się tą walką.

Kolejna grupa zawartych w pakiecie rozwiązań zmierza w kierunku uelastycznienia przepisów prawa pracy. I tak istnieje zamiar zmniejszenia ograniczeń w stosowaniu umów na czas określony. Zmienią się również rozliczanie czasu pracy i wypłacanie wynagrodzeń za czas niezdolności do pracy. Tylko, że te zmiany jedynie dostosują zasady formalne do już istniejących w praktyce. W praktyce bowiem od dawna nie istnieje pojęcie „nadgodzin”. Niezdolność do pracy również rozliczana jest w większości firm prywatnych z urlopów pracowniczych. Zaś coraz mniej, zwłaszcza ludzi młodych korzysta z przywileju stałej umowy o pracę.

Jeśli zaś zniesiono by bariery w zwalnianiu pracowników – to przestałoby być istotne czy ktoś jest zatrudniony na stałe, czy czasowo.

Rząd zapowiada uproszczenie rygorystycznych i często formalnych regulacji w sprawach BHP. Tylko, że i tak w większości małych i średnich firm prywatnych są one fikcją. A w dużych przedsiębiorstwach grozi to zwiększeniem wypadkowości (która i tak już jest jedna z wyższych w Europie), a ponadto ilu pracowników ds. BHP straci pracę.

Kolejne zmiany to wprowadzenie bardziej przyjaznych dla jednostek gospodarczych przepisów i procedur podatkowych (jeśli chodzi o VAT to nie wiem czy są aż tak przyjazne), skrócenie procedur sądowych w sprawach gospodarczych (tylko jak to zrobić przy obecnych cięciach w ministerstwie sprawiedliwości)
, zwalczanie nieuczciwej konkurencji ze strony silniejszych podmiotów przez UOKiK. Najpierw jednak trzeba rozbijać już istniejące państwowe monopole a nie tworzyć nowe (przykład PHS czy planowanego połączenia PKN Orlen z RG). A skuteczność aparatu państwowej kontroli najlepiej widać na rynku stacjonarnej telefonii.

Rząd zamierza również walczyć z bezrobociem, ale kluczem do sukcesu jest dla niego system ulg i interwencji.

Tzw. aktywizacja zawodowa i promocja zatrudnienia ma pomóc w rozwiązaniu problemu, jednak moim zdaniem leży on nie w udoskonalaniu strony podażowej potencjalnych pracowników– lecz w braku popytu na siłę roboczą. Dobrze, że w końcu zauważono, że grupą szczególnie zagrożoną są absolwenci szkół różnych typów i poziomów nauczania, wśród których bezrobocie wynosi ponad 40%. Można w końcu obalić mit o nieszczęśliwych zwalnianych ludziach w wieku przedemerytalnym nie mających co ze sobą począć. Otóż bezrobocie wśród nich jest poniżej 8%, a cała masa ludzi w tym wieku korzysta z rent chorobowych i świadczeń przedemerytalnych. Jednak ich głosy w społeczeństwie są najbardziej jęczące. Dlaczego, bo tak nauczył ich socjalizm.

Tymczasem młode pokolenie, które w całości weszło w nowy system emerytalny przeżywa poważną i powolną tragedię. Więcej niż co trzeci nie ma pracy, większość z pracujących zarabia mniej niż starsi pracownicy. Wg NIK, ci szczęśliwi, którzy zarabiają na poziomie średniej krajowej i maja stałą pracę (a jest ich poniżej 1/3 populacji) mogą liczyć na emeryturę w wysokości 1400 zł. brutto u mężczyzn i 850 zł. u kobiet. A przeciętny młody człowiek przepracuje tylko ok. 23-25 lat, przy średniej pensji w granicach 50-65% średniego wynagrodzenia. Oznacza to emerytury odpowiednio na poziomie 600 zł. i 370 zł. brutto. Czyli, że skazujemy ich na żebractwo w majestacie prawa.

Pakiet Pierwsza praca ma na celu ograniczenie bezrobocia i aktywizację zawodową grupy absolwentów. Pakiet obejmuje 5 rodzajów działań:
- Obniżenie kosztów zatrudnienia w małych i średnich przedsiębiorstwach poprzez przejęcie przez budżet na okres 1 roku części składki ubezpieczeniowej ponoszonej przez pracodawców (20,41% wynagrodzenia brutto) zatrudniających absolwentów, podejmujących pierwszą pracę lub rezygnacja z wpłacania przez pracodawcę na okres 1 roku części składki poza ubezpieczeniem zdrowotnym.

Oznacza to, uprzywilejowanie innych na rynku pracy wobec drugich (np. już kiedyś pracujących fragmentarycznie). Spowoduje to nie tyle wzrost miejsc pracy co zamianę pracowników – więcej osób starszych będzie zwolnionych, więcej absolwentów przyjętych. Po upływie roku pracodawca wymieni sobie absolwentów na nowych z „ulgą”, a „starzy” pójdą na zasiłek, bo żadnych szans na pracę nie znajdą. A skąd rząd weźmie pieniądze na ten subsydiowany ZUS i te zasiłki dla bezrobotnych za rok – bo teraz absolwenci nie maja prawa do zasiłku – a po wprowadzeniu uprzywilejowania w zatrudnieniu de facto je otrzymają.

- Drugą szansą ma być samo-zatrudnienie się absolwentów, którzy nie mogą znaleźć zatrudnienia.

Sam rząd twierdzi jednak, iż powodzenie tego rozwiązania zależy w znacznym stopniu od uruchomienia form tanich mikropożyczek na szczeblu lokalnym. Oznacza to, iż finansowanie tej formy spadnie samorządy i z przywilejów prawnych skorzystają tylko bogate jednostki samorządowe, które i tak z bezrobociem nie mają większych kłopotów. Biedne, zwłaszcza wiejskie i prowincjonalne obszary pozostaną morzem bezrobocia absolwentów.

Niebagatelne znaczenia ma tutaj też poziom wykształcenia młodzieży. Na decyzję o założeniu swojej firmy zdecydują się młodzi wykształceni ludzie z dużych miast mogący liczyć na wsparcie rodziny. Wręcz wśród klasy średniej zapanuje tendencja do przypisywania prowadzonej dotychczas przez rodziców działalności gospodarcze na dzieci – absolwentów, które zyskają przywileje ZUS-u i podatkowe. Dzieci wielodzietnych biedaków ze wsi i miasteczek nawet nie powąchają grosza.

- Wprowadzenie do programów szkolnych i akademickich wiedzy z zakresu zasad i techniki zakładania własnych firm i samo-zatrudnienia.

Uwagi patrz punkt drugi – już widzę to prężnie działające centrum kariery we wsi Pcim Górny.

- Wolontariat - nieodpłatna praca w organizacjach pozarządowych i w sektorze publicznym.

Wolontariuszom przysługiwałoby zabezpieczenie społeczne i zwrot kosztów np. dojazdu, a jednocześnie zdobywaliby oni doświadczenie zawodowe przydatne w przyszłej karierze. powstaje pytanie - kogo jest stać na bycie wolontariuszem?

Sądzę, że wiele urzędów będzie wykorzystywać młodych ludzi pod pretekstem wolontariatu do pracy za darmo. Osoby z „poparciem” z pewnością natomiast nawet nie usłyszą o wolontariacie. Będzie to kolejna bariera w zatrudnieniu.

Trzeci element rozwoju gospodarczego w planie rządu to rozwój zaniedbanej przez lata infrastruktury. Wg rządu stanie się jednym z najbardziej ekspansywnych czynników pobudzania wzrostu gospodarczego. Tego typu pomysły znamy z lat 70-tych polskiej historii gospodarczej i lat 30-tych gospodarki Niemiec i USA. Jednak, jak uczy historia, tego typu działania zawsze kończą się to tak samo - zwiększeniem zadłużenia państwa.

Wg mnie nie stać nas obecnie na taki wzrost gospodarczy. Rząd potrzebuje na ten cel jak sam przyznał – 180 mld zł. oszczędności. Przy czym nic nie robi aby skłonić społeczeństwo do oszczędzania. Obecny podatek od odsetek + presja na znaczące obniżanie stóp procentowych + recesja wywołująca przejadanie oszczędności w celu utrzymania poziomu konsumpcji autonomicznej nie pokazuje gdzie rząd zdobędzie środki.

Wydaje się, że pierwsze pod topór pójdą – pieniądze z prywatyzacji – tzn. nie będzie jej wcale – a spółki pozostające pod kontrolą skarbu państwa będą wchodzić w inwestycje kreowane przez resort gospodarki. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby PKN Orlen wraz z PKO BP i BGŻ inwestowali raptem w autostrady.

Drugie potencjalne źródło to OFE, tylko że już wtedy nie możemy spodziewać się żadnych emerytur. OFE nie mogą jednak inwestować w jeden rodzaj inwestycji choćby miał z tego obiecane kokosy. Obowiązuje dywersyfikacja.

Jednak najważniejszym źródłem wydaje się być Unia Europejska. Czy środki bezzwrotne (tych będzie najmniej) czy pożyczki, czy też sprzedawane inwestorom zachodnim papiery dłużne, wszystkie one prowadzą nas do coraz większego długu publicznego. Nie jest sztuką zrobić coś na kredyt. Tak samo budował Polskę Edward Gierek. Problem w tym, że grozi nam osiągnięcie wskaźnika zadłużenia na poziomie 60% PKB.

Podsumowując – nie widzę wielu zalet tego programu – nie widzę też możliwości by dzięki niemu rozwijać się szybciej niż 2-3% rocznie i zmniejszać bezrobocie. Jedynie co urośnie – to dług wewnętrzny. Zaś spadek bezrobocia jeśli nastąpi, to jedynie na skutek zwiększonej emigracji ekonomicznej.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)