Gdy chciał zgasić niedopałek papierosa w wielkim koszu na śmieci stojącym przed sądem zauważył czarną - podjerzanie wyglądającą - plastikową torbę.
"Wczoraj paliłem, chciałem wyrzucić niedopałek do popielniczki, ale miseczka w śmietniczce była pełna. Zdjąłem ją, aby wytrząsnąć popiół i niedpałki do kosza i zobaczyłem foliową torbę. W środku były dwie laski dynamitu, mały blok trotylu i mechanizm zegarowy. Wyniosłem pakunek i wrzuciłem do rzeki, by jak najszybciej się go pozbyć. Bałem się. Ale lepiej, żeby zginął jeden niż wielu" - opowiadał dziś Mohamed Salam Hamza.
Bomby wyłowiła potem policja.
Dziś, podczas pożegnania w miejscowości Hilla polskich oficerów pierwszej zmiany odpowiedzialnych za współpracę cywilną, Irakijczyka uhonorowano certyfikatem przyjaźni wydanym przez wielonarodową dywizję pod polskim dowództwem w Iraku.
"Ten człowiek popisał się niezwykłą odwagą, dlatego chcelibyśmy mu podziękować" - powiedzial podpułkownik Adam Mazguła wracający do kraju po 6-ciu miesiącach kierowania zespołem wspierania administracji w prowincji Babil.