W Dęblinie zostały podpisane umowy na dostarczenie maszyn, na finansowanie kontraktu, umowa kredytowa oraz tak zwana offsetowa, czyli dotycząca amerykańskich inwestycji, które mają nam zrekompensować zakup myśliwców. Umowa offsetowa budzi najwięcej wątpliwości.
Przedstawiciele rządu nazwali kontrakt "kontraktem stulecia", a premier Leszek Miller poinformował, że wynegocjowana wartość offsetu wynosi 12 miliardów dolarów. Zaraz po nim minister gospodarki i pracy Jerzy Hausner dodał, że uzgodniono już 43 inwestycje offsetowe, a ich nominalna wartość wynosi 7,5 miliarda dolarów.
Różnice w sumach biorą się z zastosowanych w polskim prawie mnożników, które powodują, że nowoczesne technologie oceniane są powyżej wartości realnej.
Ekspert wojskowy Wojciech Łuczak zwrócił uwagę, że te specjalne przeliczniki offsetowe zaciemniają w pewnym stopniu kwestie poziomu inwestycji amerykańskich w związku zakupem samolotów F-16. Wyjaśnił, że w tej chwili jest wiele projektów, które mają wartość rynkową ocenianą na 7,5 miliarda dolarów. "Naprawdę zostaną one wycenione wedle mnożników, według których ocenia się ważność tej propozycji dla gospodarki. Jeśli pomnożymy tę kwotę przez te wszystkie mnożniki, to może wyjść ponad 10 miliardów dolarów" - tłumaczył Wojciech Łuczak.
Podkreślił jednak, że Amerykanie będą odpowiadali w stu procentach jedynie za zapisane w umowie wykonanie offsetu do poziomu 6 miliardów 28 milionów dolarów.
Według obserwatorów, kwestia poziomu offsetu jest jeszcze wielką niewiadomą. Na konferencji w Dęblinie minister Hausner prosił nawet, by nie pytać o kwestie szczegółowe i wstrzymać się z tym do wtorku, kiedy rząd omówi ostatnie efekty negocjacji.
Wiadomo natomiast, że 70 procent wartości offsetu będą to zamówienia w polskich przedsiębiorstwach i eksport ich wyrobów, 20 procent będą stanowiły inwestycje w Polsce, natomiast 10 procent wartości kompensacyjnych będzie stanowił transfer nowoczesnych technologii.