Premier Izraela Ariel Szaron, który przebywa w Stanach Zjednoczonych i dzisiaj spotyka się z prezydentem Bushem, a następnie natychmiast wraca do Izraela, oświadczył, że reakcja Izraela w odpowiedzi
na zamachy będzie zdecydowana i twarda. Natomiast sekretarz stanu USA Collin Powell domaga się od Arafata aresztowania organizatorów zamachów oraz likwidacji ośrodków i obozów szkolenia terrorystów.
W Gazie obradowało pod przewodnictwem Jasera Arafata nadzwyczajne posiedzenie władz Autonomii Palestyńskiej. Uczestniczyli w nim też szefowie sił bezpieczeństwa i policji. Władze palestyńskie zamierzają - po serii ostatnich zamachów - wydać zdecydowaną walkę organizacjom terrorystycznym. Zapewnieniom tym nie wierzą w żadnym stopniu politycy izraelscy. Liderzy partii i środowisk prawicowych
domagają się fizycznego zlikwidowania Hamasu i Islamskiego Dżihadu, a nawet wydalenia Arafata z terytorium Palestyny.
Państwa europejskie, a także Egipt i Jordania zdecydowanie potępiły ostatnie zamachy w Jerozolimie i Hajfie. Prezydent Egiptu Hosni Mubarak wezwał obie strony konfliktu do rezygnacji z działań zbrojnych i
do podjęcia wysiłku na rzecz pokojowego uregulowania konfliktu. Jordania przestrzega, że pogłębienie konfliktu izraelsko-palestyńskiego może zanurzyć w wojnie i krwi cały region.
Izraelski minister spraw zagranicznych Szymon Peres spotkał się dzisiaj z korpusem dyplomatycznym, by przedstawić sytuację po ostatnich zamachach.
