W Waszyngtonie zostanie dziś podpisana umowa w tej sprawie.
Amerykanista profesor Krzysztof Michałek uważa, że wprowadzenie wstępnych kontroli na Okęciu świadczy o przywracaniu elementarnego ładu w stosunkach polsko-amerykańskich. Przypomniał, że polscy obywatele udający się do USA muszą posiadać wizę i za nią płacić, a amerykańscy obywatele przyjeżdżając do Polski takich wiz nie potrzebują.
Profesor Michałek podkreślił, że wprowadzając w Polsce ten pilotażowy program, Amerykanie realizują swój długoteminowy plan wyłaniania potencjalnych terrorystów przed ich wejściem na pokład samolotu do Stanów Zjednoczonych. "Dlatego może być tak, że jest to tylko pozorny sukces polskiej dyplomacji. Ale nawet jeśli tak jest, to po raz pierwszy od wielu lat zaistniała zgodność interesów obu stron" - uważa profesor Michałek.
Podróżni będą na lotnisku Okęcie wypełniać specjalne formularze imigracyjne I-94. Amerykańscy inspektorzy mają kontrolować dokumenty i przeprowadzać rozmowy z niektórymi pasażerami. A jeśli inspektor stwierdzi, że dana osoba ma małe szanse wjechać na teren USA mimo posiadania wizy, to poinformuje ją o tym. Podróżny będzie musiał wtedy sam podjąć decyzję, czy zostać w kraju, czy lecieć ryzykując zawróceniem do Polski.
W ubiegłym roku do Stanów Zjednoczonych udało się około 170 tysięcy Polaków. Około 200 osób nie wpuszczono na terytorium tego kraju i odesłano z powrotem do kraju.