Kasjerki, sprzedawcy i sprzątaczki tyrające za wynoszące 900 złotych wynagrodzenie minimalne nie powinny w najbliższym czasie spodziewać się znaczących podwyżek płac.
Podobnie jak pracownicy budżetówki, którzy z własnych kieszeni zapłacą za niski deficyt budżetowy - pisze "Trybuna".
Od 1 stycznia płaca minimalna podskoczy jedynie o 37 złotych, czyli o tyle, ile musi wzrosnąć na podstawie uchwalonej jeszcze przez poprzedni Sejm ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. W ten sposób płaca minimalna stanowić będzie 36 procent płacy przeciętnej.
To bardzo mało, biorąc pod uwagę, iż - według europejskich standardów - płaca minimalna powinna dobić do poziomu co najmniej połowy wynagrodzenia przeciętnego.