Pielęgniarki zdecydowały się zaostrzyć protest.
O 10-tej rano przerwały opiekę nad pacjentami z powodu przeciągających się oczekiwań na rozmowy z rządem dotyczących zmian systemowych płac . Protest potrwa do 14-tej. Goszcząca w 'Sygnałach Dnia' przewodnicząca Warszawskiej Okręgowej Izby Pielęgniarek i Położnych Hanna Gutowska powiedziała, że powodem determinacji sióstr są także trudne negocjacje z pracodawcami w zakładach opieki zdrowotnej .
Między 10-tą a 14-tą żadnemu pacjentowi nie stanie się krzywda, siostry bowiem w czasie protestu zastąpią lekarze i inni pracownicy medyczni - zapewniła Hanna Gutowska.
Ewentualne podniesienie składki na zdrowie nie jest gwarancją podwyżek płac pielęgniarek, bo te pieniądze mogą pójść na inne cele - stwierdziła przewodnicząca Warszawskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. Przysłuchujący się rozmowie sekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia Tomasz Grottel powiedział, że większość problemów pielęgniarek powinna być rozwiązana na
poziomie zakładów pracy. W skali ogólnokrajowej powinno
się rozmawiać jedynie o rozwiązaniach systemowych jak np.
wynegocjowany optymalny - według Tomasza Grottela - system
szkoleń. Hanna Gutowska nie podzieliła optymizmu
Ministerstwa Zdrowia twierdząc, że z kształceniem zawodowym i podyplomowym pielęgniarek nadal jest wiele problemów. Pielęgniarki w znacznym stopniu same finansują kształcenie i same sobie zawdzięczają, że mogą się w ogóle uczyć - powiedziała Hanna Gutowska.
Tomasz Grottel zapewnił, że dojdzie dziś do oczekiwanego przez siostry spotkania reprezentacji pielęgniarek z ministrem pracy, finansów i zdrowia.
