Zanim zaniepokojona matka powiadomiła policję, 48-letni lekarz przyjął kilkoro dzieci. Do szpitala przyjechał patrol policji. Po przewiezieniu do komendy pediatra został poddany kilkakrotnym badaniom, które wykazały w wydychanym przez niego powietrzu kolejno: 1,95, potem 2,15, a w końcu 2,24 promila.
Lekarz nie stawiał oporu, zachowywał się bardzo spokojnie. W piątek ma stanąć przed prokuratorem. "Dotychczasowe postępowanie zmierza w kierunku zarzutu narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co grozi do 3 lat pozbawienia wolności" � powiedział Mazepa PAP.
Zatrzymany nie spędził nocy w policyjnym areszcie. Badający go lekarz stwierdził u niego dolegliwości sercowe, trafił więc do szpitala.