Przewodniczący Unii Wolności Bronisław Geremek powiedział, że gdyby był na miejscu Macieja Płażyńskiego, to ustąpiłby ze stanowiska marszałka Sejmu. Płażyński, który był rekomendowany na urząd marszałka przez Akcję Wyborczą 'Solidarność', przystąpił wczoraj wraz z Donaldem
Tuskiem i Andrzejem Olechowskim do tworzenia nowej
formacji politycznej.
Bronisław Geremek oświadczył, że Unia nie zmieni
swego miejsca na scenie politycznej po odejściu Donalda
Tuska. Unia pozostanie partią środka i umiaru.
Przewodniczący partii nawiązując do informacji prasowych,
według których z Unii ma odejść także prezydent Warszawy
Paweł Piskorski, Geremek powiedział, że Piskorski
dotychczas nie powiadomił o tym swojej organizacji
partyjnej. Dodał, że gdyby Piskorski rzeczywiście odszedł,
to Unia nie będzie już rządzić Warszawą w koalicji z
Sojuszem Lewicy Demokratycznej, straci też stanowisko
prezydenta stolicy.
Przewodniczący Unii powiedział, że nie rozumie
polityków tworzących nową formację. Dodał, że nie jest ona
na razie żadną strukturą, a jej utworzenie nie wpłynęło
na kształt sceny politycznej. Zdaniem Geremka, Unia nie
będzie konkurowała z nową formacją o wyborców, a ludzie,
którzy głosowali na Olechowskiego w wyborach
prezydenckich, nie muszą głosować na jego ugrupowanie w
wyborach parlamentarnych.
Szef Unii Wolności powiedział, że termin wyborów
parlamentarnych będzie zależał od decyzji w sprawie
bużetu. Dodał, że ostatnia autopoprawka rządu do budżetu
jest złą wiadomością. Unia oczekuje od gabinetu, że po
zmniejszeniu planowanych dochodów powinny zostać
zmniejszone wydatki budżetu.
11:26 12/01/2001
