Podejrzany próbował uciekać samochodem i omal nie staranował policjantów, którzy otworzyli ogień. Samochód przejechał jeszcze kilkaset metrów i uderzył w inny wóz. Po zatrzymaniu Jarosława K. okazało się, że miał rany postrzałowe okolic miednicy. Mężczyzna jest dobrze znany warszawskiej policji. Funkcjonariusze nie wiedzą jeszcze, czy Jarosław K. uczestniczył bezpośrednio w napadzie, ale na pewno jest zamieszany w tę sprawę.
W Płocku zatrzymano wczoraj wieczorem innego z uczestników napadu, 38-letniego mieszkańca Warszawy.
Bandyci, uzbrojeni w pistolety i zamaskowani, weszli do jednego z urzędów pocztowych w mieście i zażądali pieniędzy. Kasjerka dała im około 8-miu tysięcy złotych. Bandyci uciekli, gdy usłyszeli alarm.
Rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Płocku Katarzyna Lorenz powiedziała Polskiemu Radiu, że czynności operacyjne w tej sprawie są kontynuowane. Policja podejrzewa bowiem, że napadu dokonała zorganizowana grupa, która ma na swym koncie wiele bardzo groźnych przestępstw.