Na Ukrainę przyjechali już pierwsi polscy obserwatorzy. Obok Rosjan, Polacy są najliczniejszą grupą obcokrajowców, która będzie się przyglądać niedzielnym wyborom prezydenckim.
Od kilku dni w Kijowie i we Lwowie działają specjalne polskie sztaby. Obserwatorzy będą się do nich zjeżdżać dziś i jutro do południa. W wigilię wieczorem zaplanowano skromną kolację i pasterkę. Potem obserwatorzy rozjadą się do poszczególnych komisji wyborczych.
Największą, tysiącosobową grupę naszych rodaków wysłało na Ukrainę Prawo i Sprawiedliwość. Pojadą oni przede wszystkim do wschodnich i centralnych regionów Ukrainy. Adam Hoffman z PiS powiedział, że wybór komisji nie był przypadkowy i obserwatorzy PiS będą tam, gdzie było najwięcej fałszerstw.
Adam Eberhardt z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych podkreślił, że obserwatorzy nie mają prawa wpływać na zachowanie komisji wyborczych. Wyjaśnił, że jeśli ktoś zauważy nieprawidłowości, może jedynie zgłosić to przewodniczącemu komisji. W sumie, na Ukrainę wybiera się 3 tysiące Polaków.