W katastrofie zginęło: małżeństwo - 50-letnia H.S i 52-letni J.S. oraz pięcioletnia A.K. Była córką innego małżeństwa , które uratowało się z tragedii. W hotelu robotniczym w Lounach mieszkało około 20 Polaków stanowiących jedną wielką rodzinę która przyjechała w odwiedziny do krewnych. Były wśród nich małżeństwa mieszane polsko-romskie. Ofiary i poszkodowani pochodzili z Kłodzka oraz z Tucholi w województwie pomorskim.
Policja i straż pożarna bez przerwy prowadzą intensywne śledztwo w sprawie wypadku. Prawdopodobnie pierwsze wyniki będą znane jeszcze dziś wieczorem. Akcja ratunkowa nie została przerwana.
Część budynku hotelu robotniczego "Oharka" zawaliła się około czwartej nad ranem. Na miejscu tragedii pracuje 50 strażaków oraz sprowadzony z Pragi zespół ratowniczy wyspecjalizowany w tego rodzaju wypadkach. Dzięki zastosowaniu kamery termowizyjnej udało się ustalić położenie trzech zasypanych osób. Jednak ratownicy ze specjalnie wyszkolonymi psami twierdzą, że pod gruzami nie ma już nikogo żywego.
W miejscowym szpitalu przebywa trzech rannych Romów.
Według niektórych świadków, przyczyną katastrofy mógł być wybuch. Być może wybuch towarzyszył jedynie tąpnięciu budynku. Policjanci i strażacy prowadzą intensywne śledztwo w tej sprawie.
