Taką propozycję miał złożyć polskim władzom amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld.
Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej pułkownik Eugeniusz Mleczak nie potwierdził ani nie zaprzeczył tym informacjom. "Jest jeszcze za wczesnie, aby o tym rozmawiać" - powiedział. Dodał, że na początku maja do Stanów Zjednoczonych jedzie minister obrony Jerzy Szmajdziński. "Wtedy będzie czas, aby rozmawiać o tych sprawach, a także o udziale naszego wojska w siłach stabilizacyjnych" - powiedział rzecznik.
Pułkownik Mleczak potwierdził jedynie, że Polska został poproszona przez Amerykanów o udział w siłach stabilizacyjnych w Iraku.
"Ta propozycja i zaproszenie jest teraz analizowana przez resort obrony" - powiedział Eugeniusz Mleczak. Dodał, że nie jest wykluczone, iż w ramach sił stabilizacyjnych Polska dostałaby w Iraku pewien rejon odpowiedzialności. "Trudno jednak mówić w tej chwili, jaki to byłby rejon i jak duży" - powiedział pułkownik Mleczak.
Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz powiedział w Atenach, że możliwe byłoby wysłanie do Iraku kilkuset polskich funkcjonariuszy do udziału w siłach stabilizacyjnych.
"Myślę tutaj o wojskowych, ewentualnie o policjantach czy
też o innych służbach, które byłyby potrzebne w tym okresie w
Iraku" - powiedział szef polskiej dyplomacji.
Wczoraj minister spraw wewnętrznych i administracji Krzysztof Janik powiedział, że Polska jest gotowa wysłać w rejon Zatoki Perskiej oddział policji, o ile będzie taka potrzeba i poproszą o to Amerykanie.