Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jarosław Jakimczyk
|

Posłów komisji śledczej ds. PKN Orlen interesuje wszystko, tylko nie to, że połowę udziałów w strategicznym joint venture Orlenu odkupiła właśnie firma przedsiębiorcy, który cieszy się względami Kremla.

1
Podziel się:
Posłów komisji śledczej ds. PKN Orlen interesuje wszystko, tylko nie to, że połowę udziałów w strategicznym joint venture Orlenu odkupiła właśnie firma przedsiębiorcy, który cieszy się względami Kremla.

Komisja śledcza ds. PKN Orlen od wielu miesięcy bezskutecznie szuka „twardych” dowodów na próbę sprzedania polskiego sektora paliwowego Rosjanom przez polityków SLD i prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego wespół z Janem Kulczykiem. Posłowie szukają tych dowodów niczym dzieci we mgle. Nie zauważyli wcale jak w ostatnich dniach niezwykle ważna dla polskiego przemysłu petrochemicznego inwestycja Orlenu w połowie przeszła w ręce rosyjskie. Ktoś drobiazgowy zaraz powie, że wcale nie rosyjskie, lecz amerykańskie, bo holding Acces Industries, który z początkiem sierpnia stał się 50-procentowym udziałowcem w spółce Basell Orlen Polyolefins, jest zarejestrowany w USA, a kontroluje go obywatel amerykański. To wszystko prawda, tylko, że ten obywatel USA to Leonard „Len” Bławatnik, emigrant z dawnego ZSRR, utrzymujący bliskie kontakty z administracją Kremlą, podobnie jak jego stały partner w interesach, znany oligarcha finansowy Wiktor Wekselberg.

W 1990 r. założyli razem rosyjsko-amerykańską grupę inwestycyjną Renova, która odegrała znaczącą rolę w wielkich przekształceniach własnościowych w czasach prezydenta Borysa Jelcyna. Nazwiska Bławatnika i Wekselberga wymieniane są często jednym tchem z Michaiłem Fridmanem, twórcą Alfa Group, potężnego holdingu, którego korzenie sięgają spółki Courier. Ta działająca w latach 80. inicjatywa ekonomiczna grupy rzutkich absolwentów Moskiewskiego Instytutu Stali i Stopów cieszyła się nie tylko poparciem sowieckiego ministerstwa współpracy gospodarczej z zagranicą, ale i Pierwszego Zarządu Głównego (PGU) KGB.

Pierwoje Gławnoje Uprawlenije KGB jako struktura odpowiedzialna za wywiad zagraniczny prowadziło na Zachodzie ożywioną działalność inwestycyjną pod przykryciem setek działających legalnie firm. Lukratywne interesy, które już w latach 90. robili w Rosji przedsiębiorcy tacy jak Bławatnik, Wekselberg czy Fridman, wymagały zatrudnienia – nierzadko na zasadzie spłaty zaciągniętych niegdyś zobowiązań - dawnych „siłowików z Łubianki (kwatera główna KGB) czy centrali wywiadu w Jasieniewie, szukających nowej pracy po rozpadzie ojczyzny światowego proletariatu. Biznes życia Bławatnik, Wekselberg i Fridman zrobili jednak w 2003 r., kiedy założone przez nich konsorcjum AAR (Alfa Access Renova) zostało 50-procentowym akcjonariuszem naftowej kompanii TNK-BP, gigantycznego joint venture z brytyjsko-amerykańskim (Amoco) koncernem British Petroleum.

TNK-BP jako właściciel złóż dawnej Tyumen Oil Company, Sidanco i rosyjskich aktywów BP stało się drugim co do wielkości producentem ropy u naszego wschodniego sąsiada. Przy rosnących stale cenach tego surowca na światowych rynkach wielkie pakiety akcji TNK-BP w rękach rosyjskich czy - jak Bławatnik – urodzonych i wychowanych w Rosji – biznesmenów są jak kura znosząca złote jaja. Zyski mogą oni przeznaczać na coraz to nowe inwestycje. Udziały w joint venture z Orlenem Len Bławatnik kupił hurtem razem z całym koncernem Basell, płacąc za jego wszystkie akcje 4,4 mld euro dotychczasowym właścicielom – brytyjsko-holenderskiemu Shellowi i niemieckiemu BASF-owi.

Tym sposobem holding Bławatnika przejął największego na świecie producenta polipropylenu, który ma fabryki w 21 państwach i zatrudnia 6,6 tys. pracowników. Zeszłoroczny przychód Basell ze sprzedaży wyniósł 6,7 mld euro. W 2003 r. firma ta w ramach joint venture z PKN Orlen (Basell Orlen Polyolefins) zainwestowała 500 mln euro w budowę dwóch największych na świecie zakładów produkcyjnych polipropylenu i polietylenu, których uruchomienie przewidziano na III kwartał br. Inwestycja realizowana jest w Płocku.

Epizodycznie interesowała się nią komisja śledcza ds. PKN Orlen, gdy okazało się, że na stanowisku kierownika zespołu inwestycji kapitałowych spółka zatrudniła żonę ówczesnego szefa Agencji Wywiadu Zbigniewa Siemiątkowskiego, a małżonkę jego bliskiego współpracownika powołano nawet do zarządu. Przypadek wielkiej inwestycji Orlenu, w której połowę udziałów kontroluje od kilku dni zaufany człowiek Kremla, pokazuje, że w dobie globalizacji gospodarki uchronienie strategicznych firm przed przejęciem przez wrogi kapitał okazuje się często mierzeniem sił na zamiary. Udaje się to tylko tam, gdzie – tak jak w USA – państwo nie wtrąca się na co dzień do gospodarki, ale gdy zagrożone są jego żywotne interesy reaguje natychmiast. Tak było, gdy Chińska Republika Ludowa próbowała kiedyś przejąć poprzez miliardera z Hong Kongu nabrzeża w Kanale Panamskim i podobnie jest teraz, gdy Waszyngton postanowił nie dopuścić do zakupu przez Chińczyków naftowego koncernu Unocal.

Autor jest dziennikarzem tygodnika "Wprost"

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(1)
piccolo
5 lata temu
no i wszystko jasne żona tam pracuje to wszystko jest w porządku , aresztuje sie kogos kto byl w opzycji lub jest w opozycji tak na niby ,pózniej sie go pusci ale bedzie widać dzialania pisu o polski przemysł --to polacy dokonują wyboru rządzących,jedni nieswiadomie a inni nie glosując