Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Potrzeba więcej oszczędności w planie Hausnera

0
Podziel się:

Prezes Narodowego Banku Polskiego Leszek Balcerowicz wezwał we wtorek do pogłębienia w trakcie prac parlamentarnych oszczędności, jakie przynieść ma rządowy plan ograniczania wydatków, nad którym zaczął właśnie prace Sejm.

"Oceniam ten plan jako bardzo potrzebny i idący w dobrym kierunku. Dobrze byłoby, gdyby w trakcie prac sejmowych ten plan był umacniany, uzupełniany o kolejne propozycje, przede wszystkim redukcji wydatków, a nie osłabiany" - powiedział we wtorek prezes NBP na konferencji prasowej w Kielcach.

Plan autorstwa wicepremiera Jerzego Hausnera ma spowodować w latach 2004-7 zmniejszenie potrzeb pożyczkowych państwa o ponad 54 mld zł. Według Hausnera ma to zapobiec groźbie przekroczenia przez dług publiczny progu 60 proc. w relacji do PKB.

We wtorek sejmowa komisja nadzwyczajna rozpoczęła prace nad pierwszą ustawą z pakietu Hausnera, dotyczącą promocji zatrudnienia, a przewodniczący komisji Wiesław Kaczmarek powiedział, że ustawa powinna zostać uchwalona do końca kwietnia.

Zdaniem Kaczmarka komisja po przyjęciu tej ustawy zajmie się kolejnymi dwoma projektami z tak zwanego pakietu zimowego planu Hausnera. Przewodniczący komisji dodał, że Sejm powinien do końca roku przyjąć wszystkie ustawy składające się na plan.

"Jeśli nie uda się zrobić tego jeszcze w tym roku, to negatywne skutki niezahamowania pewnych procesów w długu publicznym będę widoczne w latach 2006-2007" - powiedział dziennikarzom Kaczmarek.

PLANY OSZCZĘDNOŚCI SĄ ZAGROŻONE

Wstępem do wprowadzania planu w życie, mającym przekonać rynki do tego, że rząd jest zdeterminowany w poszukiwaniu oszczędności, miało być ograniczenie wydatków budżetowych w tym roku o co najmniej 3 mld zł. Takie deklaracje składał autor planu oszczędnościowego, wicepremier Jerzy Hausner.

Tymczasem wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska poinformowała we wtorek, że zmniejszenie deficytu budżetu w tym roku przez obniżenie wydatków jest coraz mniej prawdopodobne.

"To zaczyna być coraz bardziej problematyczne, bo z jednej strony mamy skutki VAT, z drugiej strony zwiększenia waloryzacji emerytur i rent, a z trzeciej składki do budżetu Unii Europejskiej" - powiedziała we wtorek Suchocka-Roguska.

"W tej chwili należy skoncentrować się na tym, aby znaleźć dodatkowe oszczędności w budżecie, pozwalające na sfinansowanie zwiększonych wydatków. Trudno zaś mówić o poszukiwaniu oszczędności, które zmniejszyłyby deficyt" - dodała wiceminister.

Ustawa budżetowa zakłada, że deficyt wyniesie 45,3 mld zł wobec 38,7 mld zł w 2003 roku.

Rząd planował wzrost stawek VAT na większe grupy artykułów i usług od 1 maja 2004 roku, niż to uchwalił Sejm w końcu lutego, wskutek czego wpływy do budżetu mogą się zmniejszyć o kilkaset milionów złotych.

Wcześniej rząd zgodził się na wyższą waloryzację emerytur i rent niż pierwotnie zakładał. Odbędzie się ona według wskaźnika 1,8 proc., a nie 1,3 proc. jak zapisano w budżecie. Spowoduje to wzrost wydatków o 500 mln zł.

Zdaniem Suchockiej-Roguskiej z powodu różnic kursowych dodatkowe wydatki związane ze składką do budżetu UE mogą wynieść w tym roku 400 mln zł dodatkowym czynnikiem zwiększającym wydatki będzie wyższy od zakładanego kurs euro.

"Ona (składka do UE) jest wpłacana według określonego kursu, i ten kurs niewątpliwie jest inny niż przyjęty w ustawie budżetowej" - powiedziała wiceminister finansów.

Rząd założył przy konstruowaniu budżetu, że średnioroczny kurs euro wyniesie w tym roku 4,25 zł, natomiast dolara 3,78 zł.

We wtorek o około 13.30 euro było wyceniane na 4,7338 zł, zaś dolar 3,8313 zł.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)