Prawie od tygodnia pod wodą znajduje się kilkadziesiąt tysięcy kilometrów kwadratowych prowincji Santa Fe. Dorobek życia tysięcy ludzi został doszczętnie zniszczony. Choć wody rzeki Salado zaczęły powoli opadać, to jednak sytuacja na zalanych terenach jest nadal bardzo trudna. W dalszym ciągu po drogach łatwiej poruszać się łodzią niż samochodem. W wielu miejscach nadal nie ma wody pitnej, żywności i prądu.
Niektórzy mieszkańcy odmówili poddania się ewakuacji w obawie przed rabusiami, którzy zaczęli plądrować opuszczone domostwa. Skradziona została też część pomocowych darów, które zostały zgromadzone podczas zbiórek w stolicy kraju Buenos Aires.
Powódź spowodowała straty, które przekraczają 200 milionów dolarów. Bank Światowy zapowiedział, że udzieli Argentynie pożyczki w wysokości ponad 120 milionów dolarów na usuwanie skutków klęski żywiołowej.
