Publicysta pisze, że wcześniej zagraniczni inwestorzy nie bali się lokować swoich funduszy w Elektrimie, bowiem myśleli, że w razie niespodziewanych kłopotów nic złego się nie stanie, gdyż - z uwagi na dużą płynność akcji - zawsze zdążą wyjść z tego inteesu. Ale - jak zauważa Koczot - zagranica pomyliła się. Dzisiaj wierzyciele nie mogą odzyskać swoich pieniędzy, kurs spada, a
aktywa Elektrimu są warte coraz mniej. Rozczarowanie inwestorów
zagranicznych do Elektrimu odbije się czkawką całej warszawskiej giełdzie. Nawet jeśli BRE Bank ocali przynajmniej część majątku Elektrimu, to i tak raz straconej dobrej opinii nie uda się szybko odzyskać - konkluduje komentator.
iar/smogo/dyd