W wywiadzie dla Programu Pierwszego Polskiego Radia Buzek
podkreślił jednak, że Polska nie rezygnuje z wejścia do
Unii w roku 2003-cim i będzie się do tego przygotowywać.
Premier powiedział, że na zakończonym dziś
szczycie Unii w Nicei udało się uzyskać spełnienie
polskich postulatów, jego wyniki są więc dla Polski bardzo
korzystne. Premier podkreślił, że dzięki przyjętym w Nicei
zasadom podziału głosów w unijnej Radzie Ministrów Polska
będzie miała bardzo silną pozycję we wspólnocie. Będzie
też żądała takich uprawnień, jakie mają obecni członkowie
Uniii. Jerzy Buzek wyraził przekonanie, że uda się to
uzyskać w rozmowach z '15-tką'. Dodał, że członkowie Unii
są przygotowani na przyspieszenie negocjacji o
rozszerzeniu wspólnoty.
Premier powiedział, że francuska propozycja
zmniejszenia liczby głosów, przysługujących Polsce w
unijnej Radzie Ministrów była krzywdząca. Natychmiast po
jej zgłoszeniu Buzek zadzwonił do premiera Hiszpanii i
kanclerza Niemeic, aby uzyskać ich poparcie, i spotkał się
z całkowitą aprobatą Gerharda Schroedera. Jerzy Buzek nie
zgodził sie z opinią dziennika 'życie', jakoby polscy
dyplomaci nie zdawali sobie sprawy ze znaczenia szczytu w
Nicei.
Premier oświadczył, że Polska domaga sie
przyznania jej takich dopłat dla rolnictwa, jakie mają
obecni członkowie Unii. Dodał, że nasz kraj powinien się
znaleźć w pierwszej grupie państw przyjętych do Unii, gdyż
polskie przygortowania są bardzo zaawansowane. Premier
wyraził zaskoczenie opinią prezesa Polskiego Stronnictwa
Ludowego Jarosława Kalinowskiego, który powiedział, że
Polska prawdopodobnie nie znajdzie się w pierwszej grupie
nowych członków.
