Premier Leszek Miller jest zdania, że ostatnie, pokazywane wielokrotnie w europejskich telewizjach, gorszace sceny z polskiego Sejmu, dostarczyły europejskim eurosceptykom argumentów przeciwko przyjęciu Polski do Unii.
"W tym sensie - dodał premier - irlandzkie referendum rozpoczęło się w Polsce". W opinii premiera, w ten sposób wiele osób mogło nabrać przekonania, że nasz kraj jest przeciwny prywatyzacji, napływowi kapitału zagranicznego, a polski Sejm domaga się od rządu uchylenia zawartych już umów. "To standardy bardzo odległe od zwyczajów oraz norm Unii Europejskiej i Zachodniej Europy" - uważa premier Miller.
W Irlandii od rana trwa referendum, od którego wyniku zależy rozszerzenie Unii Europejskiej o dziesięć państw kandydujących, w tym również Polski.