Aleksander kwasniewski powiedział, że poprosił swoje służby o kontakt z prezydentem Iraku, aby wykorzystać wszystkie mozliwości pomocy porwanej. Podkreślił, że rozumie cenę jaka trzeba zapłacić za bezpieczeństwo, jednak - jak dodał - odpowiedzią dla terrorystów jest zdecydowane i solidarne działanie.
Zdaniem prezydenta wszystkie ataki terrorystyczne w Iraku maja na celu odsunięcie wyborów w tym kraju. Dodał, że niedopuszczenie do wyborów w styczniu oznacza porażkę naszego planu w Iraku.
Według ustaleń polskich służb, Polka, o której porwaniu poinformowała arabska telewizja Al-Dżazira, od kilkudziesięciu lat mieszkała w Iraku i wyszła za mąż za Araba. Na początku lat '90 była przez rok pracownikiem polskiej ambasady w Bagdadzie. Później kontakt ambasady z nią się urwał. Kobieta ma obywatelstwo irackie. Informacje te potwierdziło irackie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych.