Pierwszy po Saddamie Husajnie prezydent Iraku, nie jest zawodowym politykiem, a swoją poularność - jak mówi iracki poeta Hatif Dżanabi - zawdzięcza między innymi, temu że jest szejkiem z plemienia szummeri. "Ma poparcie nie tylko wśród swoich, ale też wśród polityków kurdyjskich oraz nowopowstałych partii demokratycznych." - powiedział Dżanabi w rozmowie z IAR.
Powszechnie spodziewane jest, że przydent Ghazi Al-Yawar Polsce poprosi abyśmy kontynuowali swoją obecność wojskową między Tygrysem a Eufratem. Zdaniem szef Katedry Blskiego Wschodu Uniewrsytetu Jagiellońskiego profesora Andrzeja Kapiszewskiego, jeśli al-Yawar poprosi nas o pozostanie w Iraku, to sprawa ta nie będzie szczególnie akcentowana, gdyż "on nie może okazywać się jako osoba zbytnio współpracująca z siłami koalicji, gdyż mogłoby to mu przeszkodzić w uzyskaniu poparcia w przyszłych wyborach".
Dla nas taka prośba prezydenta Iraku mogłaby mieć jednak inne znaczenie. Może ona wpłynąć na złagodzenie nastrojów społecznych, które, szczególnie wobec wciąż docierających do nas tragicznych wieści z Iraku - wczoraj trzech kolejnych zabitych naszych żołnierzy - delikatnie mówiąc są nieprzychylne dla kontynuowania misji.