Wcześniej zebrał się rząd.
Włodzimierz Cimoszewicz powiedział, że Irlandia, która będzie kierować Unią w pierwszej połowie przyszłego roku, chce poświęcić 3 pierwsze miesiące na konsultowanie ewentualnego porozumienia w sprawie konstytucji. W Brukseli zgodzono się, że zapisy projektu konstytucji, co do których nie ma zastrzeżeń, będzie się uważać za rozstrzygnięte.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zapowiedział rozpoczęcie narodowej debaty o miejscu Polski w Unii. Wezmą w niej udział nie tylko partie polityczne, ale też organizacje pozarządowe. Prezydent dodał, że celem jest silna Polska w silnej Unii Europejskiej. "Nie chcemy już umierać za Niceę" - dodał Aleksander Kwaśniewski.
Premier Leszek Miller powiedział, że w Brukseli nie osiągnięto porozumienia, bo być może było za mało czasu. "Być może chcieliśmy biec zbyt szybko, nie zważając na to, że nie wszyscy mogą to tempo wytrzymać" - powiedział premier. "Teraz jest czas na dialog rządów między sobą, a także rządów ze swoimi społeczeństwami". Miller dodał, że fiasko szczytu w Brukseli nie powinno kłaść się cieniem na stosunki Polski z takimi państwami, jak Francja czy Włochy.
Marszałek Sejmu Marek Borowski podkreślił, że Sejm udzielił jednoznacznego poparcia stanowisku rządu na szczyt w Brukseli i podziękował Leszkowi Millerowi za reprezentowanie tego stanowiska. Zdaniem marszałka, Polska faktycznie weszła dziś do Unii przez udział naszego rządu w trudnych negocjacjach.