Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent z prezesem NBP omówili problemy finansów państwa

0
Podziel się:

Jeszcze w tym roku jest przestrzeń na niewielką obniżkę stóp procentowych, gdyż mimo kłopotów budżetu, cel inflacyjny nie jest zagrożony

- uważa Hanna Gronkiewicz-Waltz wiceprezes Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju (EBOR).

'Obniżki stóp procentowych na początku roku były za niskie. Mogły być bardziej śmiałe, zwłaszcza, że cel inflacyjny będzie wykonany i to w dolnej granicy, około 6 proc' - powiedziała we wtorek była prezes NBP w III Programie Polskiego Radia.

'Wyraźnie widać, że Rada Polityki Pieniężnej miała przestrzeń na głębsze ruchy na początku roku, teraz już nie jest najwłaściwszy czas na jakieś głębokie ruchy (...) jednak ponieważ cel inflacyjny nie jest zagrożony, (...) to jest przestrzeń na to, aby dokonać jakiejś obniżki' - dodała.

Od początku roku RPP trzykrotnie obniżyła stopy procentowe, łącznie o 350 punktów bazowych: w lutym i marcu po 100 pkt. bazowych oraz w czerwcu o 150 pkt. bazowych.

Według Gronkiewicz-Waltz przyszłoroczny cel inflacyjny RPP powinna wyznaczyć w sposób wyważony, tak aby zapewniał on realizację średniookresowego celu - spadku inflacji poniżej 4 proc. na koniec 2003 roku.

Jej zdaniem kłopoty przyszłorocznego budżetu mogą wpłynąć na osłabienie kursu złotego. Dużo jednak będzie zależało od tego, jakie działania w sprawie ograniczania deficytu podejmie nowy rząd po wrześniowych wyborach.

'Jeśli będzie problem z budżetem, to możemy się spodziewać, że ewentualnie złoty może trochę osłabnąć. Na razie może być jednak oczekiwanie, co powie nowy rząd po wyborach' - dodała.

Przedstawiciele Ministerstwa Finansów informowali, że prace resortu nad założeniami do budżetu na 2002 rok zmierzają do tego, aby poziom deficytu budżetu, który MF zaproponuje rządowi, był bliski 4,3 proc. PKB. (około 34 mld zł), a deficytu ekonomicznego zbliżony do 2,8 proc. PKB.

Wicepremier Janusz Steinhoff mówił ostatnio, że jego zdaniem rząd nie zgodzi się na zwiększenie deficytu budżetu w 2002 roku powyżej 4,3-4,5 proc. PKB z 3,9 proc. PKB założonych na 2001 rok.

Z nieoficjalnego dokumentu MF wynika, że aby deficyt budżetu w 2002 roku mógł wynieść 33,7 mld zł, konieczne będzie ograniczenie wydatków o 40 mld zł oraz zwiększenie dochodów o 22 mld zł. Bez tych działań dochody budżetu wyniosłyby w przyszłym roku 128,3 mld zł, wydatki 220 mld zł, a deficyt 92 mld zł.

W niedzielę źródło rządowe poinformowało PAP, że z ostatnich wyliczeń MF wynika, że w najgorszym wariancie, bez przeprowadzenia stosownych zmian legislacyjnych, deficyt budżetu wyniósłby poniżej 80 mld zł. Zdaniem Gronkiewicz-Waltz zwiększenie dochodów i obcięcie wydatków jest konieczne. 'Przez ostatnich 10 lat nastąpił wzrost wydatków sztywnych. Ta pewna beztroska niestety kosztuje i okazało się, że jest taka dziura w budżecie. Na to nakłada się spowolnienie tempa wzrostu i mniejsze dochody z podatków' - powiedziała.

Gronkiewicz-Waltz poparła pomysł zamrożenia płac w budżetówce oraz rent i emerytur dla zmniejszenia wydatków przyszłorocznego budżetu.

'Zamrożenie płac i jakiejkolwiek indeksacji powinno być wprowadzone, żeby pozbyć się w Polsce bezrobocia. To było stosowane w Holandii i Irlandii, gdy było duże bezrobocie' - powiedziała.

Według Gronkiewicz-Waltz rynki finansowe nie zareagują negatywnie, jeśli deficyt budżetu wyniesie 4,3 proc. PKB, a deficyt ekonomiczny 2,7-2,8 proc. PKB.

'Jeśli deficyt po wprowadzeniu zmian wyniesie 34 mld zł, czyli ponad 4 proc. PKB, a deficyt ekonomiczny niecałe 3 proc. PKB, to wydaje mi się, że inwestorzy na to nie zareagują negatywnie. Po prostu stwierdzą, że nie da się zmniejszyć deficytu, że on nieco wzrośnie, ale rozsądnie' - dodała.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)