Miloszević ponownie zakwestionował legalność działania haskiego trybunału, jego przekazanie do Hagi i umieszczenie w areszcie ONZ nazwal przestępstwem, a proces - politycznym. Miloszoviciowi postawiono w trzech aktach oskarżenia 66 zarzutów popełnienia zbrodni w Chorwacji, Bośni i Kosowie w latach 90-tych.
Swoje przemówienie, które- jak mówił- nie jest obroną- ilustrował taśmami video, zdjęciami i dokumentami. Jego zdaniem, podważają one oskarżenia haskiego trybunału, że ludność cywilna uciekała z Kosowa z powodu zbrojnej akcji armii Jugosławii. 'Oni uciekali przed terrorystami i bombardowaniem NATO' - mówił. Zapowiedział, że powoła na świadka francuskiego prezydenta Jacquesa Chiraca i byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych Billa Clintona.
Slobodan Miloszević zarzuty prokuratury nazwał nonsensownym, sfabrykowanym oceanem kłamstw, które są skierowane przeciwko serbskiemu narodowi. 'Jak pan może akceptować te kłamliwe oskarżenia' - pytał sędziego pewny siebie Miloszević.
Zarzucił NATO wykorzystywanie konfliktu w Kosowie pomiędzy Armią Jugosławii a terrorystami z Wyzwoleńczej Armii Kosowa. Dowodził, że musiał - jako głowa państwa - gromadzić swoje wojska na południu kraju. 'To gdzie, zdaniem oskarżenia, mieliśmy rozmieścić nasze siły, jeśli wojsko wroga stacjonowało w Albanii i Macedonii? Może mieliśmy rozmieścić je wzdłuż granicy węgierskiej?' -odpowiadal na zarzuty prokuratury.
'Nie neguję, że były zbrodnie dokonywane przez pojedyńcze osoby, czy grupy, ale na pewno nie przez armię. Jeśli ktoś takie zbrodnie popełnił, musi za nie odpowiedzieć' - mówił były prezydent Jugosławii, pokazując serbskie ofiary konfliktu. Skupił się przede wszystkim na Kosowie.
Były prezydent będzie jutro kontynuował swoje przemówienie.
