Misją Polski w Unii Europejskiej będzie
pośredniczenie w kontaktach między wspólnotą a
najbliższymi wschodnimi sąsiadami - mówił w Lublinie
przewodniczący Komisji Europejskiej Romano Prodi. Wizyta
w mieście kończy dwudniową wizytę polityka w Polsce. W
Lublinie Romano Prodi spotkał się tam z arcybiskupem
Józefem Życińskim, z profesorami i studentami KUL oraz
władzami miasta.
Romano Prodi wygłosił na Katolickim Uniwersytecie
Lubelskim wykład pod tytułem 'Polska i Europa: budowanie
na tym, co minione, kształtowanie tego, co przyszłe'.
Stwierdził w nim, że potrzebna jest debata publiczna nad
przyszłością Unii Europejskiej. Przewodniczący dodał, że
droga Polski do Unii Europejskiej nie jest łatwa, podobnie
jak nie było łatwe przejście do demokracji i gospodarki
rynkowej. Jednocześnie pochwalił nasz kraj za - jak
powiedział - 'imponujący postęp dokonany przez Polskę w
ostatniej dekadzie'. 'Chcę, byście byli świadomi tego, że
wasze wysiłki przynoszą rezultat' - zaznaczył Romano
Prodi.
Polityk rozmawiał też z metropolitą lubelskim
arcybiskupem Józefem Życińskim o poszukiwaniu wspólnej
tożsamości kulturowej. Zarówno przewodniczący Komisji
Europejskiej, jak i arcybiskup Życiński wyrazili
zaniepokojenie z powodu zagrożenia kultury tandetnymi
zjawiskami, takimi jak na przykład Big Brother. 'Trzeba
szukać inicjatyw, które na głębszym poziomie łączą narody'
- zauważył lubelski metropolita. Po spotkaniu, Romano
Prodi odwiedził lubelską katedrę.
Na zakończenie spotkania z dziennikarzami, polityk
stwierdził, że każdy z krajów wstępujących do Unii ma do
spełnienia własną misję, a w przypadku Polski będzie to
niewątpliwie misja pośredniczenia Unii z najbliższymi
wschodnimi sąsiadami.
Pobyt Romano Prodiego w Lublinie został zakłócony
przez dwóch młodych ludzi, którzy obrzucili jajkami
samochód oficjalnej delegacji. Chuligani zostali
zatrzymani przez policję. Są to najprawdopodobniej
studenci socjologii i filozofii Uniwersytetu Marii Curie
Skłodowskiej, którzy podają się za anarchistów.
Rektor uczelni profesor Marian Harasimiuk nazwał
ich zachowanie 'skandalicznym wybrykiem' i nie wykluczył,
że mogą nawet zostać wyrzuceni z uczelni.
