"Nie podzielam poglądu, że ten program (oszczędnościowy) oznacza śmierć dla SLD. Śmierć dla SLD oznacza nieprzyjęcie programu, bowiem da się jeszcze przetrzymać rok następny, ale nie da się przetrzymać 2005 roku" - powiedział dziennikarzom w Sejmie.
"Nie można czekać z przyjęciem programu i ta świadomość - choć nie jest jeszcze pełna- to będzie się rozpowszechniać" - powiedział Marek Borowski.
W rządzącej koalicji pojawiają się głosy, że poparcie propozycji wicepremiera Hausnera mające na celu m.in. reformę świadczeń społecznych, zmiany w zasadach waloryzacji rent i emerytur oraz systemie ubezpieczeń rolników mogą być zabójcze dla SLD.
Marszałek liczy jednak na to, że w piątek Sejm skieruje projekt przyszłorocznego budżetu do dalszych prac w komisjach. Podkreślił, że kluby SLD i UP będzie obowiązywała dyscyplina głosowania.
Dodał także, że od efektów prac nad ustawami podatkowymi oraz budżetem zależy przyszłość układu rządzącego.
"Jeżeli tej formacji nie będzie stać na poparcie rządu w tych kwestiach to znaczy, że ten rząd i ta grupa parlamentarna straciły zdolność do rządzenia" - powiedział.
Sejm w piątek o godz.16.00 będzie głosował nad wniesionym przez opozycję parlamentarną wnioskiem o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu. Opozycja zarzuca rządowi rozdymanie wydatków państwa, przyjęcie zbyt wysokiego deficytu, brak pomysłu na aktywną walkę z bezrobociem oraz rosnące zadłużenie.
Pomysłem na ograniczenie nadmiernych wydatków budżetowych jest program autorstwa Hausnera zakładający cięcia wydatków w administracji oraz zmiany w sferze transferów socjalnych. Mają one w latach 2004-2007 przynieść budżetowi oszczędności w wysokości 32 mld zł. Zaś w przyszłym roku zmniejszyć o 2,1 mld zł planowane w projekcie budżetu wydatki do poziomu 196,11 mld zł.
