Miller zapowiedział, że jeszcze przed wyborami parlamentarnymi rząd przedstawi projekt budżetu na przyszły rok. Poinformował też, że projekt będzie zakładał wzrost PKB o 3 proc. w stosunku do 2002 roku, odmrożenie płac w sferze budżetowej (w 2002 roku zostały zamrożone na poziomie z 2001 roku - PAP) i większe ożywienie inwestycyjne.
'To będzie nasza przepustka i legitymacja do tych wyborów' - powiedział premier.
Wybory samorządowe odbędą się w Polsce na jesieni. Jednak rząd ma obowiązek, zgodnie z Konstytucją, złożyć w Sejmie projekt budżetu do końca września.
W ubiegłym tygodniu doradca ministra finansów Stanisław Gomułka powiedział PAP, że Ministerstwo Finansów może zaproponować w założeniach do budżetu na przyszły rok deficyt budżetowy w wysokości około 40 mld zł, inflację średnioroczną 3 proc., a wzrost PKB 3,1 proc.
Natomiast minister finansów Marek Belka poinformował wcześniej, że przyszłoroczny plan wydatków budżetu państwa nie przekroczy 195 mld złotych wobec 185 mld złotych zaplanowanych na 2002 rok.
W swojej strategii gospodarczej rząd przyjął nową zasadę konstruowania budżetu, zgodnie z którą wydatki mają rosnąć z roku na rok w tempie inflacji plus 1 pkt proc. Deficyt budżetu ma być natomiast wielkością wynikową, jako rezultat tak skonstruowanego pułapu wydatków i prognozowanych dochodów budżetu.
Przy zastosowaniu tej formuły wydatki w 2003 roku powinny wynieść 192,4 mld złotych, jeśli budżet zrealizuje wszystkie zaplanowane na 2002 rok wydatki, a resort finansów podtrzyma swoją prognozę inflacji średniorocznej w 2003 roku na poziomie 3 proc.
Według wstępnych prognoz rządu, które mają posłużyć do konstruowania przyszłorocznego budżetu, wzrost PKB ma przyspieszyć w 2003 roku do 3,1 proc. z 1,0 proc. w 2002 roku, a inflacja średnioroczna ma spaść do 3,0 proc. z 3,4 proc. szacowanych na ten rok.
Rząd w strategii gospodarczej do roku 2006 założył, że wzrost gospodarczy w 2003 roku w wariancie rozwojowym wyniesie 3,1 proc., a deficyt budżetowy 5,1 proc. PKB.
Program rządowy w wariancie rozwojowym zakłada obniżanie deficytu budżetowego w 2003 roku do 5,1 proc., potem do 5,0 proc. w 2004 roku, 4,5 proc. w 2005 roku i 3,9 proc. w 2006 roku.
Gomułka uważa, że założenie wzrostu PKB w 2003 roku 3,1 proc., czyli poniżej potencjału wzrostu polskiej gospodarki 4-5 proc., uniemożliwia znaczne zmniejszenie deficytu budżetowego.
Ministerstwo Finansów prognozuje inflację średnioroczną na przyszły rok na 3 proc.
Rząd na początku kwietnia już przyjął założenie inflacji na przyszły rok na tym poziomie, co było potrzebne do założenia wzrostu płac w sferze budżetowej.