Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Rafał Wójcikowski
|

Przyszłość polsko-rosyjskiej wymiany gospodarczej

0
Podziel się:

Czy alternatywą dla polskiego członkostwa w Unii Europejskiej może być większe otwarcie się na Wschód, a w szczególności Rosję? Czy Polska może być równorzędnym partnerem gospodarczym dla Rosji?
Nasz ekspert Rafał Wójcikowski stara się odpowiedzieć – w swoim cotygodniowym artykule – na pytania związane z przyszłością stosunków gospodarczych Polski i Rosji

Recesja zatacza coraz większe kręgi. Nic dziwnego, że rząd szuka najrozmaitszych sposobów aby wrócić na ścieżkę wzrostu gospodarczego. Jednak w gospodarce tak jak w życiu, najbardziej trwałe, stabilne i długo trwałe rozwiązania problemów wymagają cierpienia, wyrzeczeń, cierpliwości, czasem przyznania się do błędów. Ludzie rzadko z nich korzystają, bo na efekty zbyt długo trzeba czekać. A przecież istnieje zawsze jakaś droga na skróty, tymczasowa, bez-wysiłkowa, dająca szybki efekt, lecz na ogół załamująca się po pierwszej większej przeszkodzie.

Jaką drogą idzie nasz rząd. Sądzę, że na razie więcej w programie gospodarczym łatwizny niż rzeczywistych reform. Jedną z takich dróg prostych i chętnie przyjmowanych przez tzw. szeroką opinię publiczną jest rynek rosyjski. Jawi się on znakomitej większości niezbyt zorientowanej ekonomicznie jako sposób szybkiego i taniego przyspieszenia gospodarczego i wzrostu produkcji.

Z pozoru rzeczywiście droga wydaje się prosta i genialna. Rosja – wielki kraj niezbyt wymagających konsumentów, sąsiad, może płacić za nasze towary surowcami, za które obecnie to my płacimy ciężkie dewizy. Jednocześnie można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu – z jednej strony znaleźć popyt na nasze produkty, z drugiej zaś poprawić nasz niekorzystny bilans handlowy. Prawda jednak wynika znacznie mniej korzystnie i obawiam się, że z roku na rok będzie coraz gorzej.

Rosja długi czas pozostanie jeszcze naszym pozostałym źródłem zaopatrzenia w podstawowe surowce. Kupujemy na tym rynku ropę naftową, gaz ziemny oraz podstawowe rudy metali (poza cynkiem, ołowiem i miedzią). Gdyby nie dotowanie na niespotykanie wielką skalę górnictwo węgla kamiennego – to ta dysproporcja byłaby jeszcze wyższa. Myślę, że z biegiem czasu będziemy także importować bardziej zaawansowane technologie, wraz ze wzrostem i rozwojem gospodarki rosyjskim.

Co natomiast my mamy do zaoferowania Rosjanom ? Przede wszystkim żywność. Panuje u nas dość ugruntowany pogląd, iż polska żywność cieszy się w Rosji dobrą marką, a niewydolne skolektywizowane rosyjskie rolnictwo długo jeszcze będzie potrzebować naszego wsparcia. Nic bardziej mylnego. Prywatyzacja ziemi rosyjskiej postępuje w niesamowitym tempie i już niedługo zagraniczne podmioty (głównie zachodnioeuropejskie) będą w Rosji produkować tyle żywności, że stanie się jej eksporterem. A koszty pracy w Rosji są mniejsze (że już o podatkach nie wspomnę) i być może to rosyjska żywność zaleje polski rynek a nie odwrotnie. Myślę, że dni polskiej żywności w Rosji są już policzone – to kwestia kilku lat.

Podobnie produkcja przemysłowa zwłaszcza w sektorze metalowym i maszynowym, czy drzewno - papierniczym. Stabilność gospodarki rosyjskiej w dłuższym okresie czasu a także tańsza siła robocza i większy rynek zbytu spowodują napływ bezpośrednich inwestycji do Rosji i wypieranie polskiego eksportu przez rodzima produkcję. Pozostają nam dwa tradycyjne produkty – farmaceutyka i usługi budowlane – ale one nie są w stanie wypełnić całej luki.

Rząd zdaje sobie sprawę, że nie wygramy konkurencyjnością na tym rynku, próbuje więc rozwiązać sprawę politycznie poprzez znaczniejsze powiązanie interesów polskich z rosyjskimi. Rząd uważa, że Rosja wcześniej czy później przypuści atak na rynki UE w zakresie surowców, energetyki i petrochemii. I Polska mogłaby stać się taką rosyjską bramą na zachód. Ale nic za darmo. Rosja, jeśli ma się podzielić zyskami – chce kontroli nad tymi sektorami w Polsce, choćby pośredniej (przez pana Guzowatego). Dlatego opóźnia się prywatyzacja rafinerii: gdańskiej i płockiej. Dlatego jest taka przepychanka wokół gazu ziemnego, a rząd na siłę chce odkręcić kontrakt z Norwegami.

Podsumowując – Jeśli chcemy konkurować na rynkach zagranicznych musimy reformować koszty pracy, poprawiać jej wydajność i obniżać podatki. Bez tego Rosja będzie kupować leki na Węgrzech, w Chorwacji i Słowenii, statki – w Azji, żywność wyprodukuje sobie sama, zaś nasze budownictwo przejmą firmy zachodnioeuropejskie. I jeszcze jedno – powoli będzie kończył się handel przygraniczny – tzn. wprowadzenie wiz spowoduje spadek popytu na polskie towary konsumpcyjne pierwszej potrzeby (tańsze będą tureckie czy nadbałtyckie). Natomiast polityka wysokiej akcyzy zwiększy w przyszłości nielegalny import do Polski papierosów, alkoholu czy paliwa.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)