"Obywatele Unii muszą być pewni, że Unia Europejska zrobiła wszystko, by uchronić ich przed plagą terroryzmu" - mówił po zakończeniu pierwszej części obrad premier przewodniczącej obecnie Unii, Irlandii, Bertie Ahern.
Deklaracja solidarności, pod którą podpisali się uczestnicy obrad, zobowiązuje całą Unię do pomocy krajowi, który stał się obiektem terrorystycznego ataku. Szefowie rządów i państw Unii obiecali lepiej wykorzystywać istniejące instrumenty prawne.
Przewodniczący Komisji Europejskiej, Romano Prodi, jednak bardzo krytycznie wypowiadał się o wdrażaniu wspólnotowego ustawodawstwa antyterrorystycznego. Jego zdaniem, poszczególnym państwom brak jest woli politycznej, by respektować wspólne uzgodnienia. Jako przykład wymieniał tak zwany europejski nakaz aresztowania, przyjęty po zamachach z 11. września 2001 roku na Nowy Jork i Waszyngton, który do dziś nie jest respektowany w niektórych krajach Unii.
Podczas spotkania zaaprobowano byłego wiceministra spraw wewnętrznych Holandii Gijs de Vriesa na stanowisku unijnego koordynatora do spraw walki z terroryzmem.
Szef unijnej dyplomacji, Javier Solana, ma do czerwca przygotować zasady współdziałania europejskich wywiadów. Według Brukseli, brak takiej współpracy to istotna słabość unijnej strategii walki z terroryzmem.
Z kolei tematem dyskusji podczas roboczej kolacji przywódców krajów Unii ma być projekt wspólnotowego traktatu konstytucyjnego.