Tygodnik pisze, że policyjni pirotechnicy wożąc ładunki wybuchowe po Polsce niepotrzebnie narażają swoje życie i tracą czas. Rozporządzenie ministra wskazuje jednak tylko dwie jednostki w całej Polsce, gdzie można przechowywać zabezpieczone ładunki dla potrzeb procesu sądowego - są to poligony w podwarszawskiej Wesołej i we Wrocławiu.
Dodatkowo, policjanci w całej Polsce dowiedzieli się, że poligon w Wesołej nie podpisał umowy z Komendą Stołeczną Policji i bomb nie przyjmuje. "Gazeta Polska" pisze, że okazało się więc, iż jedynym miejscem, w którym wolno przechowywać zabezpieczone bomby, jest poligon we Wrocławiu.
Z policyjnych statystyk wynika, że rocznie zabezpiecza się średnio 150 bomb. Oznacza to, że po jednej z głównych polskich dróg w kierunku Wrocławia średnio raz na dwa-trzy dni przejeżdża bomba - czytamy w "Gazecie Polskiej". Do tego dochodzą jeszcze kłopoty z odpowiednim sprzętem i zabezpieczeniem.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze "Gazety Polskiej".
IAR/Gazeta Polska/mb/dabr