Tygodnik pisze, że dzięki temu gangsterzy rzucają podejrzenia na funckjonariuszy, którzy szczególnie skutecznie zwalczają ich działalność. Przestępcy najczęściej jednak nie ponoszą kary za pomówienia. Dzieje się tak dlatego, że w Polsce nie sumuje się kar za przestępstwa. Gdy padnie takie oskarżenie, pomówiony policjant zostaje objęty wewnętrznym postępowaniem i może być odsunięty od prowadzonych spraw. Najczęściej jest również zatrzymany.
Według "Gazety Polskiej", oczerniać policjantów mogą też bezkarnie swiadkowie koronni. W myśl ustawy o świadku koronnym prokurator może oskarżyć skruszonego bandytę o fałszywe oskarżenie, ale wówczas gangster w rewanżu odwoła wszystkie swoje zeznania. To z kolei storpeduje proces danej grupy przestępczej. Tygodnik pisze też, że pomówienie policjanta pociąga za sobą upokarzające konsekwencje - kontorlę billingów, przeszukanie mieszkania, sprawdzenie stanu majątkowego, czy przesłuchanie żony.
Więcej na ten temat w "Gazecie Polskiej".
IAR/Gazeta Polska/mb/dyd