osiedlić się w Polsce.
Oleg Zakirow ma 49 lat. Od 1975-go do 1991-go roku był oficerem KGB. W 1989-tym roku zaczął szukać prawdy o Katyniu. Docierał do świadków, rejestrował ich zeznania, że to nie Niemcy, lecz Rosjanie zamordowali polskich oficerów. Raporty przekazywał przełożonym z żądaniem nadania im dalszego biegu. Informował też o nich media. Rozpoczęły się szykany i groźby: był śledzony i podsłuchiwany, wreszcie usunięty ze służby. Jego wysiłki doceniła natomiast polska Rada Ochrony Pamięci i Męczeństwa, od której w 1990-ym roku dostał dwie nagrody. Zakirow nie mógł jednak znaleźć pracy. Jego żona zachorowała na serce, córka nie mogła liczyć na przyjęcie na studia.
Gdy wyjechali do Polski, wystąpili o nadanie im polskiego obywatelstwa. Na przeszkodzie stanęła jednak umowa z 1965-go roku między PRL a ZSRR, według której obywatelstwo drugiego kraju dostaje się dopiero po zwolnieniu z obywatelstwa własnego. A Rosja nie chciała zwolnić Zakirowa z obywatelstwa. Rodzina Zakirowów wystąpiła więc o status uchodźców, który dostała po blisko roku. O sprawie napisała "Gazeta Wyborcza".
Polska wypowiedziała umowę z 1965-go roku. Strona rosyjska odpowiedziała dopiero w kwietniu tego roku. Kilka dni temu wypowiedzenie stało się prawomocne i 10-go maja prezydent przyznał rodzinie Zakirowów polskie obywatelstwo.
"Gazeta Wyborcza" 15 05/Siekaj/em