Według "Gazety Wyborczej", dotychczasowe dane wskazywały na to, że fizykom w CERN powinny się udać wielkie łowy na tę wciąż hipotetyczną cząstkę. Niedaleko Genewy w tunelu o średnicy kilku kilometrów, sto metrów pod powierzchnią ziemi, znajduje się potężny akcelerator LEP, wykorzystywany do poszukiwań cząstki. Ponad rok temu wydawało się, że wykryto nikły ślad Higgsa, ale - po analizie danych - rezultaty okazały się właściwie zerowe.
Dziennik wyjasnia, że - według teorii budowy materii - cząstka Higgsa gra podstawową rolę. Zapożyczyła ona swe imię od brytyjskiego fizyka Petera Higgsa, który w latach 60. wymyślił ją i wprowadził do teorii. To dzięki jej wpływowi, inne cząstki mają nabierać masy. Inaczej elektrony, kwarki, neutrina byłyby nieważkie jak kwanty świetlnego promieniowania.
Być może - pisze "Wyborcza" - łowy na boską cząstkę udadzą się fizykom z amerykańskiego akceleratora w Fermilab, gdzie zderzają się protony i antyprotony? A może trzeba będzie poczekać aż do 2007 roku na pierwsze rezultaty nowego akceleratora LHC, który jest w tej chwili budowany w CERN i zastąpi akcelerator LEP?
Brak Higgsa na razie wcale tak bardzo nie niepokoi fizyków. Cała sprawa raczej ich podnieca, bo taka skaza na obowiązującej teorii może zapowiadać przełom w naszym rozumieniu budowy Wszechświata.
"To bardzo ciekawe, jak świat jest zbudowany. Odkrywajmy więc go dalej. A jeśli planując odkryć cząstkę Higgsa, odkryjemy coś innego... , to chyba nie jest tak bardzo istotne. Kolumb też dopłynął nie tam, gdzie zamierzał" - powiedział "Wyborczej" profesor Michał Turała, który od wielu lat pracuje w laboratorium CERN.
iar/gazeta wyborcza/dj
