"Gazeta Wyborcza" wraca do problemu mobbingu, czyli dręczenia pracownika w miejscu pracy.
Psycholog społeczny, doktor Krystyna Kmiecik-Baran, mówi, że mobbing jest już w Polsce zjawiskiem społecznym. Na przykład aż 60 procent pracowników placówek edukacyjnych ma poczucie, że są prześladowani. Doktor Kmiecik-Baran zwraca uwagę, że dręczenie pracowników rzadziej występuje w firmach prywatnych, gdyż pracodawca nie może sobie pozwolić na pozbycie się wartościowego pracownika.
Oprócz wywiadu z doktor Kmiecik-Baran, gazeta zamieszcza kilka opinii na temat mobbingu. Ekspert Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Jeremi Mordasewicz uważa, że jednym ze źródeł tego zjawiska może być prawo pracy. "Rozwiązanie stosunku pracy jest trudne. Możliwe, że pracodawcy szukają haka na pracowników, uprzykrzają im życie, bo nie mogą ich łatwo zwolnić". Mordasewicz dodaje, że od 10-ciu lat uczestniczył w negocjacjach ze związkami zawodowymi i nie było z ich strony zarzutów, iż pracodawcy stosują mobbing.
Właścicielka firmy doradztwa personalnego, Joanna Czarnocka-Tworzyńska mówi, że wolny rynek i konkurencja ograniczają mobbing. "Jeżeli szef wykorzystuje swoją przewagę, to zdolny, dobrze wykształcony pracownik spróbuje podjąć walkę. Jeśli mu się nie uda nawiązać dialogu, odchodzi - bo ma wybór, ma dokąd".
Profesor Tatiana Klonowicz ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej uważa, że mobbing nie pojawił się wraz z kapitalizmem. "To zjawisko istniało od dawna, ale nie mówiło się o nim głośno, tak jak o biciu czy molestowaniu seksualnym dzieci. Mobbing to wyjątkowo nieracjonalny sposób pozbywania się ludzi. Jest szkodliwy nie tylko dla ofiary, ale także dla tych, którzy go stosują".
"Gazeta Wyborcza" 12 03/Siekaj/Skw.
