Obecny na promocji Dembicki, wyraźnie stremowany potwierdził, że w latach 80 współpracował z Adamem Hodyszem, przekazywał mu informacje, które następnie trafiały do podziemia. Borusewicz mówi zaś, że z informacji przekazanych przez Dembickiego zwłaszcza dwie miały szczególną wagę: jedna dotyczyła dawnego nauczyciela Borusewicza, który był agentem. Dzięki temu ostrzeżeniu Borusewicz uciekł w ostatniej chwili z kotła. Druga informacja była dla Hodysza, że SB ujawniła jego siatkę, w której był jeszcze Piotr Siedliński.
"Gazeta" podaje, że w SB był jeszcze jeden człowiek współpracujący z "Solidarnością". Bogdan Borusewicz nie wymienia jednak jego nazwiska, bo - jak mówi - "nie wiem czy by sobie tego życzył". Podaje jedynie, że człowiek ten działał niezależnie, nic nie wiedząc ani o Hodyszu, ani o Dembickim. Ujawnia też, że ten człowiek współpracował z Mirką Zgirską działaczką "Solidarności" z gdańskiego Transbudu.
Więcej - w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej" w artykule: Oto drugi Hodysz.
"GW"/sawicka