Szczegóły sprawy poznali szefowie jednej z poznańskich firm reklamowych, którzy bezskutecznie dochodzili należności za kampanię jednego z kandydatów Stronnictwa w centrali PSL i PKW. Jeden z nich powiedział, że zastępca dyrektora Krajowego Biura Wyborczego, Bohdan Szcześniak powiedział im, że ta sprawa to tylko kropla w morzu nieprawidłowości. Jak stwierdził, problem polega na tym, że PSL finansował kampanię z konta partii, a nie utworzył funduszu wyborczego, jak jest to wymagane według ordynacji. Rozmówca gazety relacjonował, że z rozmowy w PKW wynikało, iż sprawozdanie finansowe kampanii wyborczej PSL zostanie odrzucone, a partia nie ma szans na pełną dotację i subwencję z budżetu. Szcześniak potwierdza, że najpóźniej dziś PKW wyda uchwałę o przyjęciu lub odrzuceniu sprawozdania finansowego PSL. Nie chce ujawnić rozstrzygnięcia. Powiedział, że rzeczywiście PSL popełnił szereg uchybień. Szcześniak powiedział gazecie, że w przypadku stwierdzenia takich nieprawidłowości PKW ma prawo wnioskować do sądu o
przepadek pieniędzy wpłacanych na konto komitetu z naruszeniem ordynacji. Zdaniem Szcześniaka, PKW może wnioskować o przepadek pieniędzy z dotacji i subwencji do sądu okręgowego po podjęciu uchwał w sprawie wszystkich sprawozdań komitetów wyborczych. Ordynacja mówi, że dotacje i subwencje dla partii, której sprawozdanie zostało odrzucowne, mogą zostać zmiejszone do 25 procent przysługującej sumy. Oznacza to, że PSL może stracić nawet 75 procent dochodów z planowanych refundacji wyborów.
Pełnomocnik finansowy komitetu wyborczego PSL, Jan Traczyk był wczoraj zaskoczony informacjami "Gazety Wyborczej". Powiedział, że nie popełniono żadnego błędu materialnego, a jedynie drobne uchybienia formalnoprawne.
O uchybieniach komitetu wyborczego PSL można przeczytać w artykule "Pełno nieprawidłowości" w "Gazecie Wyborczej".
gazeta wyborcza/ makowska/em
