Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - politycy, a uprzywilejowane chorowanie

0
Podziel się:

W "Gazecie Wyborczej" politycy deklarują zakoczenie ujawnionymi przez ten dziennik informacjami, że blisko pięć tysięcy osób w Polsce ma - na koszt budżetu - uprzywilejowany dostęp do służby zdrowia.
- To niemoralne - mówi członkini sejmowej komisji zdrowia Elżbieta Radziszewska (PO).

W "Gazecie Wyborczej" politycy deklarują zakoczenie ujawnionymi przez ten dziennik informacjami, że blisko pięć tysięcy osób w Polsce ma - na koszt budżetu - uprzywilejowany dostęp do służby zdrowia.
- To niemoralne - mówi członkini sejmowej komisji zdrowia Elżbieta Radziszewska (PO). Podkreśla, że już piąty rok jest posłem i jeszcze nie korzystała z uprawnień, jakie daje karta pacjenta VIP. Zdaniem Elżbiety Radziszewskiej, objęcie tymi świadczeniami członków KRRiTV jest śmieszne, a zarazem skandaliczne. - Zweryfikować, przejrzeć i zmniejszyć. Uważam, że w obecnej sytuacji istnienie takich list jest nawet niemoralne - dodaje.
Władysław Szkop z SLD także podkreśla, że nie korzystał z VIP owskiej karty pacjenta. Dodaje jednak, że przy przyznawaniu VIP owskich uprawnień wcale nie chodziło o to, żeby oddzielić VIP-ów od zwykłego pacjenta, ale o to, by im zapewnić szybką pomoc medyczną.
Zdaniem szefa MSW i A Krzysztofa Janika 5 tysięcy osób legitymujących się kartą VIP-a to nie jest dużo. Minister Janik podkreśla, że oprócz najważniejszych osób w państwie oraz osób pełniących funkcje publiczne są to także pracownicy placówek dyplomatycznych i korespondenci PAN, byli ministrowie i generałowie policji. Krzysztof Janik zaznacza, że nie jest prawdą, iż z tych przywilejów korzystają całe rodziny VIP ów.
Tydzień temu "Gazeta Wyborcza" opisała, jak wiele osób w Polsce ma Karty pacjenta VIP wydawane przez MSWiA, które uprawniają do lepszego traktowania w razie choroby. Takie karty ma praktycznie cała R-ka, czyli wyżsi urzędnicy administracji państwowej oraz ich rodziny. Mają je prezydent, premier, ministrowie, marszałkowie Sejmu i Senatu, ale i najważniejsze osoby w ich kancelariach, także szefowie centralnych urzędów, oraz posłowie, senatorowie, sędziowie Sądu Najwyższego i NSA. W puli znajdują się też rzecznicy praw obywatelskich, dziecka, członkowie KRRiTV, prezesi NIK i NBP, wojewodowie i ich zastępcy. Oraz rodziny tych osób. Według danych MSWiA w 2002 r. było to 4835 osób.

iar/Gazeta Wyborcza/przybylik/sawicka

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)