Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

"Gazeta Wyborcza" - przewodniczący wydziału karnego naciskał na sędziów?

0
Podziel się:

Sędziowie z Wrocławia oskarżają swojego przełożonego o wymuszanie na nich decyzji korzystnych dla oskarżonego - pisze "Gazeta Wyborcza". Według trzech sędziów sądu rejonowego na wrocławskich Krzykach przewodniczący wydziału karnego miał nakłaniać ich, by zgodzili się na dwa wnioski obrońcy - o zwrot sprawy do prokuratury, a potem o zmianę sędziego wyznaczonego do przewodniczenia procesowi.

Proces toczy się przeciwko mężczyźnie oskarżonemu o molestowanie seksualne nieletnich.
Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że sędziowie poskarżyli się na przełożonego prezesowi krzyckiego sądu Ewie Barnaszewskiej. Ta jednak oficjalnie zaprzeczyła. Również sędziowie, którzy mieli być nakłaniani przez innego sędziego, nie chcieli mówić prasie o sprawie. Rozmowy odmówił także ten, który miał nakłaniać.
"Gazeta Wyborcza" postanowila przyjrzeć się się dotychczasowej pracy sędziego. Wątpliwości dziennika budzą co najmniej dwie sprawy, w których przewodniczył on składowi orzekającemu. W obu przypadkach oskarżeni zostali wypuszczeni z aresztu, a później uniewinnieni. Oba wyroki uchylił sąd okręgowy. Pierwszy przypadek dotyczył Janusza K. ps. "Kapeć". We wrześniu 1997 r. miał wywieźć w okolice podwrocławskiej Długołęki Artura G. Razem z trzema mężczyznami straszył go, bił i strzelał w jego kierunku. Sędzia uniewinnił i wypuścił "Kapcia". Później sąd okręgowy uchylił ten wyrok. Ponieważ Janusz K. zniknął, rozesłano za nim listy gończe. "Kapeć" wpadł w grudniu ubiegłego roku. Teraz oprócz sprawy w krzyckim sądzie toczy się przeciwko niemu śledztwo, w którym jest podejrzany o udział w zabójstwie i kierowanie zbrojnym gangiem.
Watpliwości gazety wzbudziła też sprawa oskarżonego o paserstwo Grzegorza P. Sędzia najpierw wypuścił go z aresztu, a potem uniewinnił. Sąd okręgowy uchylił ten wyrok, ponieważ - jak uzasadniono - sąd pierwszej instancji "uchybił regułom poprawnego procedowania".
"Jeśli to prawda, to jest to skandal - komentuje gazecie znany wrocławski adwokat. - Naciski to złamanie podstawowych reguł wymiaru sprawiedliwości, a winny powinien zostać wydalony ze służby". Wyjaśnianiem sprawy zajmie się prezes sądu okręgowego. Więcej o tym, co zdarzyło się we wrocławskim sądzie w artykule "Gazety wyborczej" "Naciskal? Nie naciskał?"

"Gazeta Wyborcza"/Piotrowska/Chod.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)