W przypadku odmowy zapłaty za ogłoszenie wykupione przez urzędników miejskich w konkurencyjnej gazecie, władze Pabianic grożą redaktor naczelnej "Nowego Życia Pabianic" sądem.
"Gazeta od lat krytykuje nieprawidłowości lokalnej władzy, zarówno lewicy, jak i prawicy. Rządzące od roku w Pabianicach SLD mści się za krytykę - redakcji wypowiedziano lokal. Urząd wojewódzki w asyście policji skontrolował liczenia nakładu gazety, a przewodniczący rady miasta Leszek Maliński złożył na naczelną dziennika doniesienie do prokuratury za to, że gazeta zmieniła tytuł jego pisma-sprostowania. Natomiast urzędnicy miejscy złożyli trzy inne doniesienia dotyczące niepublikowania pism, które uznali za sprostowania" - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Prokuratura wszczęła postępowanie karne i postawiła naczelnej dziennika zarzut popełnienia przestępstwa, choć podobne spory - jak pisze "Gazeta Wyborcza" rozwiązują w Polsce z reguły sądy cywilne. Naczelna "Nowego Życia Pabianic", Magdalena Hodak tłumaczy, że na wszystkie pisma z urzędów odpowiadała, a niektórych nie drukowała, bo - wbrew temu, co uważają urzędnicy - nie miały one charakteru sprostowań.
Pisma, których publikacji odmówiła Hodak, władze miasta opublikowały w płatnym ogłoszeniu. Teraz władze Pabianic domagają się, by "Nowe Życie Pabianic" zapłaciło im równowartość tego, co wydali na jego wykupienie, czyli 1300 złotych - pisze "Gazeta Wyborcza".
W sprawie szykan władz miasta wobec "Nowego Życia Pabianic" - po artykułach w "Gazecie Wyborczej" - interweniował rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll oraz Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Konfliktem zainteresował się też prezydent Aleksander Kwaśniewski.
iar/Gazeta Wyborcza/Kalinowski/dj
