Nowi posłowie poznają Sejm. Dyrektor Kostrzewa opowiadał im wczoraj o kontaktach z dziennikarzami. Podkreślił, że Sejm jest przejrzysty, a parlamentarzyści stracą część swojej prywatności. Wymienił to, co dziennikarzy interesuje najbardziej: oświadczenia majątkowe, nieobecności, wyjazdy zagraniczne, rozliczenie wydatków na biuro poselskie, przeloty.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że dyrektor wprawił w zdumienie grupkę dziennikarzy, mówiąc, ze ustawa o dostępie do informacji jest jego nieszczęściem. Dodał, że czasem biuro informacyjne Sejmu wymaga od dziennikarzy pytań na piśmie. W przypadku bardziej skomplikowanych zdarza się, że zwleka z odpowiedzią i niektórzy dziennikarze o nich zapominają.
Mówiąc o fotoreporterach w Sejmie, dyrektor Kostrzewa stwierdził, że jest ich stu, "walczą między sobą, przepychają się, ubrani są skandalicznie". Nie chciał powiedzieć, kto jest dobrym dziennikarzem, ale wystawił certyfikat dwóm instytucjom : Polskiemu Radiu i PAP, które jego zdaniem zasługują na poważne traktowanie.
GW/kal/skw.