Za każdym razem będzie przybywało 100 tysiecy osób bez pracy, a nawet wiecej. Dopiero wiosną i latem pojawi się szansa na czasowe ograniczenie bezrobocia dzięki pracom sezonowym.
Zdaniem ekonomisty jedyną receptą na obniżenie bezrobocia jest obniżenie kosztów pracy, zwłaszcza w przypadku zatrudnionych osób o niskich kwalifikacjach. Obniżenie kosztów pracy ułatwi tworzenie nowych miejsc pracy np.w usługach.
O konsekwencjach utrzymującego się wysokiego bezrobocia Gazeta Wyborcza rozmawia z doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego doktorem Adamem Czyżewskim. W jego opinii jeśli błyskawicznie nie dokonamy radykalnych zmian na rynku pracy, liczba tworzonych miejsc pracy w najbliższych pięciu latach nie wystarczy nawet do zahamowania wzrostu stopy bezrobocia. Bezrobocie w wyniku liberalizacji rynku pracy na krótką metę już nie wzrośnie, bo zdaniem Adama Czyżewskiego, kto miał być zwolniony, ten został już zwolniony. Gdy gospodarka ruszy, a rynek pracy bedzie nadal sztywny, to firmy, które się zrestrukturyzowały i pozbyły balastu zatrudnienia, będą mniej chętnie tworzyć nowe miejsca pracy. Nie przybędzie też małych i średnich firm, w których produkcja bazuje na pracy. Trzeba poprawiać klimat ich tworzenia - twierdzi w Gazecie Wyborczej Adam Czyżewski.
IAR/Gazeta Wyborcza/łut /trela